Crowe napisał na Twitterze, że obrzezanie jest „głupim barbarzyństwem”.  Gwiazdor „Gladiatora” napisał ,że zawsze będzie bronił dzieci i zawsze będzie wierzył w Boga a nie w  „ jego ludzką interpretacje”.  Po mocnych i wulgarnych słowach na temat obrzezania, Crowe zupełnie zaprzeczył swoim słowom o wierze w Boga, pisząc, że kobiety powinny mieć prawo do aborcji. „ Aborcja powinna być zawsze wyborem kobiety. Nie można zmuszać kobiety do macierzyństwa.”- napisał.


Aktor szybko zaczął dostawać negatywne odpowiedzi na swój wpis i wykasował swoje tweety  na drugi dzień. Zamieścił również przeprosiny.  „ To jest świetne forum komunikacyjne. Ja, jak każdy człowiek, mam swoje opinie. Nie chciałem nikogo obrazić i nie chciałem dawać paszy leniwym dziennikarzom.” –napisał.  Jednak jego wpis odnosił się do krytyki obrzezania a nie zabijania dzieci nienarodzonych. "Rozumiem, że ktoś może zinterpretować ten wpis jako próbę kpienia sobie z rytuałów i tradycji innych. Przepraszam”- dodał zdobywca Oscara.


Znana blogerka  pro-life,  Jill Stanek, napisała, że mimo tego, iż lubi Crowa jako aktora to uważa, że  „ma on problem z mózgiem”.  „ Crowe zrobił z siebie idiotę. Najpierw broni dzieci przez okaleczeniem a chwile później popiera prawo do zabijania ich podczas aborcji.”- napisała Stanek. „ Usunięcie kawałka skóry noworodka, która jest wielkości znaczka pocztowego jest barbarzyństwem ale wysysanie mózgu dziecka tuż przed jego narodzeniem jest wyborem kobiety? Jak nazwać takie absurdalne rozumowanie? ”- pyta blogerka.


 Ł.A/LifeNews