Gorzkich słów Platformie Obywatelskiej nie szczędzi nawet Bronisław Komorowski. W rozmowie z portalem Gazeta.pl były prezydent wyjaśnił, skąd jego zdaniem wziął się dzisiejszy kryzys tego ugrupowania. Ocena Komorowskiego rzuca też światło na przyczyny ostatniego ostrego konfliktu PO z Lewicą. W jego ocenie ugrupowanie Borysa Budki skręciło w lewą stronę tak bardzo, że nie będzie już konkurować o wyborców PiS, a o wyborców Lewicy.

Platforma Obywatelska przeżywa głęboki kryzys. W ub. tygodniu grupa 51 parlamentarzystów PO i KO wystosowała apel do swoich kolegów i koleżanek, w którym wzywają do „poważnej debaty”, prowadzącej do „wieloaspektowej przemiany wewnętrznej”. W apelu tym sygnatariusze podkreślają, że „odnowiona Platforma oznacza skuteczne przywództwo, zdolne do szybkiego podejmowania decyzji”.

Apel polityków komentował w rozmowie z portalem Gazeta.pl Bronisław Komorowski, w którego ocenie problemy Platformy wynikają z jej radykalnego skrętu w lewo.

- „Tam nie jest nigdzie to wprost powiedziane, ale z pewnego ducha niektórych zdań, ze składu osób, które podpisały raczej przyjmuję to jako wyraz właśnie tego o czym mówiłem sam wielokrotnie i Borysowi Budce i Grzegorzowi Schetynie kiedyś, że PO miała swoje wielkie dni i szła od sukcesu do sukcesu politycznego, gdy była w niej wewnętrzna równowaga pomiędzy konserwatywnym skrzydłem a liberalnym, była partią konserwatywno-liberalną. Dzisiaj ma kłopoty, bo od 2013 r. może 2014 r. ta równowaga ideowa została zburzona

- mówił były prezydent.

Zdaniem Komorowskiego Platforma dokonała „niesympatycznego” zawrotu w lewo.

- „Platforma dokonała pewnego zwrotu ideowego w lewą stronę, która nie jest dla mnie sympatyczna, (…) bo uważam, że dokonała zwrotu w lewo i w zasadzie będzie konkurowała o wyborców z Lewicą a nie PiS-em. (…) Ale za takie zlewicowienie przychodzi płacić politycznie, m.in. utratą realnej możliwości oddziaływania na środowiska umiarkowanie prawicowe

- podkreślił.

Sam przyznał, że jeszcze niedawno serce podpowiadało mu, aby głosować na Koalicję Obywatelską, dziś jednak rozum mówi, by wspierać Koalicję Polską.

- „Trzeba wzmocnić biegun konserwatywny czy umiarkowanie prawicowy w ramach opozycji demokratycznej. Bez takiego bieguna nie ma w ogóle mowy o odebraniu czy przeciągnięciu części sfrustrowanych wyborców PiS-u, sfrustrowanych z tej centro-prawicy. Dzisiaj takiej oferty nie ma po stronie opozycji i PiS może spokojnie funkcjonować do wyborów, bo w zasadzie nie ma dla kogo utracić swoich wyborców”

- stwierdził.

Zaznacza, że taką konserwatywną alternatywą dla Platformy nie jest nowy ruch Szymona Hołowni, który nawet jeśli przyznaje się do jakiś osobistych poglądów konserwatywnych, to dobiera sobie lewicowych współpracowników.

kak/PAP, Gazeta.pl