Powodem medialnej zawieruchy wokół funkcjonariusza są jego słowa z 13 grudnia br. Podinsp. Włodzimierz Jastrzębski, naczelnik Wydziału Techniki Kryminalnej w wulgarny sposób upominał swoich współpracowników, którzy zamiast zabezpieczać manifestację z okazji kolejnej rocznicy stanu wojennego, pojechali na miejsce włamania. Oburzeni podwładni postanowili nagrać Jastrzębskiego, który wrzeszczał na dyspozytora: "Rysiek, bo cię zap..., k...! Nie nadajesz się na to stanowisko! Przez trzydzieści lat musiałem czekać na tę chwilę, żeby ci to powiedzieć! Bo myślałeś, k..., że sobie tu posiedzisz i ch... zrobisz!"

 

Oczywiście nie zabrakło chóru święcie oburzonych. Od razu wszczęto postępowanie dyscyplinarne przeciwko naczelnikowi. 

 

"Od czterech lat pełnię funkcję. To pierwsza taka sprawa, zainteresuję się nią. W taki sposób nie powinno się odnosić do innych" - powiedział "Polskiej Gazecie Wrocławskiej" Artur Falkiewicz, pełnomocnik komendanta wojewódzkiego policji ds. przestrzegania praw człowieka. W podobnym tonie wypowiedział się szef związków zawodowych w dolnośląskiej policji Piotr Malon: "Rzadko trafiają do nas skargi na mobbing, nękanie czy prześladowanie podwładnych (...) Może ludzie się boją? Nie wiedzą, gdzie się zgłosić? A może do takich sytuacji nie dochodzi często?".

 

Sam zainteresowany przyznaje, że przeprosił już dyspozytora, choć sytuacja była kryzysowa. "Proszę sobie wyobrazić, że ktoś planuje wojnę, a jakiejś dywizji nie ma tam, gdzie miała być" -  mówi wrocławski Brudny Harry.

 

Należy postawić pytanie, czy kilka przekleństw na miejskiej komendzie kwalifikuje się pod rozpętanie medialnej nagonki na jednego gliniarza? Nikt nawet nie zapytał o celowość jego krytyki podwładnych, ale samą formę. W tym momencie przypomina mi się rzecznik stołecznej policji, który w programie Jana Pospieszalskiego "Bliżej" wypłakiwał się, że 11 listopada policjanci również byli atakowani. Jak ludzie, którzy bardziej przejmują się wyłącznie swoją skórą i tzw. komfortem psychicznym mają stać na straży porządku i bezpieczeństwa obywateli?

 

W końcu nie jest to robota dla grzecznych chłopców...

 

Aleksander Majewski