O sprawie poinformował portal buzzfeed.com. Jego dziennikarze twierdzą, że publikowane przez rosyjskiego żołnierza zdjęcia stanowią kolejny dowód na to, że na wschodzie Ukrainy walczy tak naprawdę regularna rosyjska armia.

„Siedzę, pracuję na Buku, słucham muzyki, ogólnie dobra niedziela” – czytamy pod jednym ze zdjęć Sanji Sotkina.

Sotkin pierwsze zdjęcia z granicy rosyjsko-ukraińskiej umieścił na instagramie 23 czerwca. Po tygodniu dodał kolejne zdjęcia. Geolokalizator wskazał, że jedna z fotografii została wrzucona do Internetu z terenu ukraińskiej wsi Krasna Tałówka. Znajduje się ona w strefie wpływów separatystów.

Później Sotkin wrócił na terytorium Rosji, ale już po kolejnych dwóch dniach opublikował kolejne zdjęcie z ukraińskiej miejscowości Krasny Derkuł, tuż przy granicy.

Według buzzfeeed.com żołnierz po 7 lipca wrócił do Rosji na dobre. „Nadal nie rozumiem, co my tutaj robimy, więc szalejemy, słuchamy 3swedishhousemafia i czekamy na nowe wieści z Ukrainy” – napisał.

We wtorek jeden z rosyjskich deputowanych powiedział, że należy zakazać żołnierzom publikowania informacji na portalach społecznościowych w czasie służby wojskowej. Cóż, miał rację. Nieostrożny młody żołnierz poprzez publikację zdjęć na instagramie zdradził całemu światu, że moskiewska armia działa na Ukrainie. 

bjad/tvn24