Komisja Europejska przekaże Białorusi 700 tys. euro na pomoc dla migrantów przebywających na granicy. Pieniądze te mają być przeznaczone na zakup żywności, środków higienicznych, kocy i apteczek pierwszej pomocy. Pojawia się pytanie, czy to rzeczywista pomoc dla migrantów, czy jednak haracz dla Łukaszenki?

- „Wczoraj podczas pewnej politycznej dyskusji eksperckiej powiedziano: dlaczego UE gwarantuje finansowanie Turcji, gdy imigranci przychodzą z tego kraju do UE, tak, by mogli zostać w Turcji? Dlaczego to samo nie jest możliwe w przypadku Białorusi?”

- pytał niedawno szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.

Nie minęło wiele czasu od głośnej konferencji Ławrowa, a Komisja Europejska decyduje się przeznaczyć ogromne środki na pomoc dla Białorusi, która sprowadziła migrantów z Bliskiego Wschodu.

- „UE wspiera swoich partnerów humanitarnych w łagodzeniu cierpienia ludzi pozostawionych na granicy oraz w innych częściach Białorusi. Apeluję o stały dostęp organizacji humanitarnych z obu stron, aby dotarły do tej dużej grupy uchodźców i migrantów i zapewniły im pilną pomoc”

- oświadczył dziś komisarz UE ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarczicz.

200 tys. euro ma natychmiast trafić do Białoruskiego Czerwonego Krzyża. Co do rozdysponowania kolejnych 500 tys. euro Unia prowadzi rozmowy.

- „Europa stoi u boku ludzi uwięzionych na granicy z Białorusią. KE mobilizuje 700 000 euro, by dostarczyć żywność, koce, artykuły higieniczne i apteczki pierwszej pomocy. Jesteśmy gotowi na więcej, ale białoruski reżim musi przestać wabić ludzi i narażać ich życie”

- napisała na Twitterze szefowa KE Ursula von der Leyen.

Zapowiedź Brukseli skomentował w mediach społecznościowych europoseł Witold Waszczykowski, który pisze o „kolejnym zwycięstwie Łukaszenki”.

- „Kolejne zwycięstwo Łukaszenki. Po uznaniu przez Merkel otrzymuje też pieniądze od Unii za emigrantów, którzy już mu zapłacili za przyjazd do Mińska”

- napisał polityk.

kak/PAP, Twitter