HALLOWEEN POD AMBASADĄ RP W LONDYNIE  23/10/2016

Kodziarze i feministki wyszli na Czarciprotest - dziś o 1-szej pod ambasada RP.

Poszliśmy zrobić kontrę – ja, Artur i jego kolega, z drewniany krzyżem i ulotkami „nie mój protest”. Zacząłem od pierwszego zdania egzorcyzmu, odczytując głośno jak niżej:

 Exorcizamus te, omnis immundus spiritus omnis satanica potestas, omnis incursio infernalis adversarii

We Exorcise you, every impure spirit, every satanic power, every incursion of the infernal adversary.

Mamy cię egzorcyzmować, co nieczyste ducha, każdą szatańską moc, każde wtargnięcie z piekielnym przeciwnikiem.

W miedzy czasie ktoś wpadł w tłum i poszarpał afisz Polish Feminists, zamieszanie, kodziarze zaczynali podchodzić do nas na środek ulicy. Było ich około 40.

Poszły hasła ‘nie zabijaj’ „piąte przykazanie”, tłum wrzeszczał, zawołali policję, przyjechał radiowóz i dwie pary konnych. Koledzy poszli na kawę. Siedziałem na naszym cyplu, przyszedł policjant, pytał się, powiedziałem mu, że to komuniści robią Halloween pod naszą ambasadą, był uprzejmy, pytał czy nie czuję się zastraszony, ja na to, że ich się nie boje, a że tego człowieka z afiszem Polish Feminists rozpoznałem z Kodu. I że ich afisz “Pis off” jest bardzo obraźliwy, bo to gorsze od f… off”.

Zostałem jeszcze jakiś czas, jeden z kodziarzy próbował zabrać krzyż i ulotki jak zagadała mnie dziennikarka, ale mu odebrałem. Miejmy nadzieję ze więcej się nie pokażą.

Krzysztof Jastrzembski, Londyn

*Relacja przesłana przez Czytelnika portalowi Fronda.pl