Uczestnicy manifestacji Komitetu Obrony Demokracji 9 stycznia zaatakowali reportera telewizji Trwam. - Sp... pan – rzucił jeden z nich, po czym uderzył w mikrofon.

<<<MUSISZ TO PRZECZYTAĆ! ENCYKLOPEDIA ... KOŃCA ŚWIATA!!! >>>


Reporter Jakub Grala i operator podkreślają, że nie dali żadnego powodu do tak agresywnej reakcji. Nikt ze zgromadzonych na manifestacji KOD nie zareagował na atak na dziennikarza. Nikt nie stanął w jego obronie. Grala opowiada też, że zapewniono go o tym, że będzie mógł bezpiecznie wykonywać swoje obowiązki.

- Pomimo tego, co nam mówiono, ten marsz nie wyglądał wcale na pokojowy. Inni uczestnicy pikiety w Bydgoszczy może nie dopuszczali się agresji siłowej wobec nas, jednak wykrzykiwali w nasza stronę różne hasła, które nie powinny się pojawiać na pokojowych manifestacjach. Te okrzyki i wyzwiska pojawiały się niemalże od samego początku do końca naszej obecności na marszu. Często też dochodziło do chwytania za obiektyw kamery i kierowania jej ku ziemi – relacjonuje Jakub Grala.

—opisuje dziennikarz Telewizji Trwam.

Grala zauważył też pewien paradoks na manifestacji KOD. Można nawet mieć wątpliwości, czy chodziło tam o sprawy polskie.

- KOD-owcy śpiewali na ulicach hymn Unii Europejskiej, podskakując przy tym na wcześniejsza modłę Romana Giertycha. A przecież manifestowali rzekomo w obronie polskich mediów – zauważa reporter. - Tamci dziennikarze mogli bez problemu wykonywać swoje obowiązki. Tylko wobec nas manifestujący dopuszczali się wyzwisk i szarpania.

KJ/wpolityce.pl