Czy podczas nadchodzącego marszu środowisk opozycyjnych czekają nas prowokacje, dzięki którym KOD, Nowoczesna, PO i inni będą chcieli udowodnić, że w Polsce panuje "kaczystowski" reżim i zamordyzm? 

– Dla PO i .Nowoczesnej, z punktu widzenia wizerunkowego, najlepszą sytuacją byłoby sprowokowanie sytuacji, która zaowocuje np. zatrzymaniem iluś osób i wtedy będzie można podnieść raban, że to są zatrzymania polityczne albo sytuacji, że policja będzie musiała jakoś gwałtownie zareagować. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale, patrząc na sposób działania tych dwóch partii, być może komuś taka myśl w głowie zaświta – mówił w Telewizji Republika Łukasz Warzecha.

– To jest jednak tak, że w sytuacji, gdy opozycji brakuje paliwa, a brakuje ewidentnie, bo jedynym punktem zaczepienia jest sytuacja wokół TK, to jest bardzo ostra konkurencja, kto przy okazji tej demonstracji się wybije. Może się też okazać, że demonstracja nie okaże się wielkim sukcesem tylko wielką klapą. Wtedy ten, kto wybił się na pierwszy plan, tak naprawdę poniesie odpowiedzialność za klapę. Podstawowym kryterium będzie zapewne liczba uczestników – oceniał Warzecha.

Marsz pod hasłem „Jesteśmy i Będziemy w Europie” ruszy 7 maja o godzinie 13.00 sprzed siedziby Trybunału Konstytucyjnego w Alei Szucha, by dotrzeć na Plac Piłsudskiego. Organizatorami marszu są partie opozycyjne i Komitet Obrony Demokracji.

Na pytanie o brak udziału przedstawiciela PO w powołanej wczoraj koalicji „Wolność, Równość, Demokracja” w porannym programie „Polityka przy kawie” na antenie TVP Info Grzegorz Schetyna stwierdził, że jest to bardzo dobra inicjatywa, jednocząca różne małe partie i organizacje. Są natomiast, zdaniem Schetyny, różnice programowe, pomiędzy Platformą a poszczególnymi ugrupowaniami, wchodzącymi w skład koalicji. W przyszłości przewodniczący PO nie wyklucza jednak wspólnych inicjatyw politycznych, w tym nawet wspólnego startu w wyborach z .Nowoczesną.

ds/telewizjarepublika.pl