Powyższe stwierdzenie padło w rozmowie z Pauliną Piekarską. Dziennikarka powołała się na słowa Zbigniewa Girzyńskiego, który powiedział, że „jeśli PSL będzie się w stanie przeciwstawić interesom wąskiej grupy swoich obecnych liderów albo przymusić ich do zmiany kursu, to może reprezentować interesy wsi i wejść z nami po wyborach w koalicję”. Zapytała Kłopotka, czy wyobraża sobie taki sojusz. 

 

"O przyszłych koalicjach decydują wyborcy przy urnach, więc trudno dzisiaj przewidzieć, co będzie po wyborach. Nie wykluczam jednak koalicji z PiS-em. W wielu kwestiach światopoglądowych i gospodarczych nam wcale nie jest tak daleko do siebie. Jednak to, co mnie boli, to że niektórzy politycy PiS niepotrzebnie tak ostro, przy każdej okazji atakują PSL. Wiadomo przecież, że nikt, ani PO, ani PiS nie uzyskają sami bezwzględnej większości. Zwycięzca będzie musiał zaprosić kogoś do koalicji." - odpowiedział Eugeniusz Kłopotek.

 

Poseł zastrzegł jednak, że preferowałby utrzymanie obecnego układu rządzącego. "Taki bezpardonowy atak, jaki przypuszczają na nas niektóre osoby z PiS, raczej nas zniechęca. Wydaje mi się również, że mimo wszystko najlepszym rozwiązaniem na najbliższe cztery lata byłoby powtórzenie obecnej koalicji PSL-PO, tyle, że z silniejszym PSL. Najpierw jednak poczekajmy na wynik wyborów" - zaznaczył polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego.

 

AM/Wp.pl