Nie, to nie żart. Postulat lewicowo-feministycznej rewolucji ogłosiła właśnie na swoim blogu na stronie „Krytyki Politycznej”. Tak zupełnie na poważnie. Bo skoro kobiety wywalczyły sobie prawo noszenia spodni, i mogą w strojach wybierać i przebierać, to dlaczego mężczyzn pozbawiać tej przyjemności. No chyba że odzywają się w nich okropne stereotypy, jakoby sukienka sprawiała, że panowie zajmować będą niższą pozycję. Ale w końcu mamy gender, mamy równość, więc i stereotypy przezwyciężać trzeba. W imię równości, rzecz jasna.

Spódnic do wyboru, do koloru. Dłuższe, krótsze, ołówkowe i rozkloszowane. Każdy znajdzie coś dla siebie. Na upał w sam raz. Po co pocić się w spodniach, skoro można włożyć spódnicę. I wygodniej, i ładniej: „Podobno i na tym coraz większej liczbie panów zależy, a w sukienkach wyglądają fantastycznie. Jeśli dodać do tego makijaż i inne cuda, każdy może z poczwary przeobrazić się w pięknego motyla” – pisze Kinga Dunin.

Jak więc stać się takim np. paziem królowej albo innym bielinkiem? Kinga Dunin służy doskonałą radą. Niech spojrzą na darg queeny. Drodzy Panowie, już wiedzie, z kogo trzeba brać przykład. W końcu bowiem „po występach często okazuje się, że oszałamiająca diva zmienia się w zwykłego pana z brzuszkiem”. Przecież niejeden pan chce ładnie i zmysłowo wyglądać. Sukienka, makijaż i można ruszać na podbój kobiecych serc (albo męskich, bo dlaczego nie?): „Dla panów, których atutem nie jest atrakcyjność fizyczna, byłaby to szansa na to, żeby od czasu do czasu jednak zabłysnąć, albo po prostu ładnie wyglądać”. A makijaż czyni cuda – jak wyjaśnia wrocławski drag queen Nikita Bogini Miłości: „Mówi się, że makijaż drag queen jest tak wielowarstwowy, że można go skuwać jak tynk, ale tu nie chodzi o grubość podkładu, ale o jego dopasowanie. Tu wymagany jest specjalny, dobrej jakości makijaż - i pod względem pigmentacji podkładu, i trwałości, którą mogą zapewnić płyny utrwalające. W wersji ekonomicznej - lakier do włosów, byle nie błyszczący. 

Do tego dochodzą inne elementy, jak specjalne techniki cieniowania, zmieniające optycznie kształt twarzy na kobiecy. W rzeczywistości potrzeba wielu godzin ćwiczeń, by make-up zbliżył się do idealnego, każdy ruch pędzlem ma znaczenie. Ale te godziny nie idą na marne, trening czyni mistrza. I jeszcze w związku z zarostem - ja często występuję jedynie w "pasties", co wiąże się z gruntowną depilacją i godzinami w wannie. To też mnóstwo wkładek przyklejanych na ciele, by wyprofilować sylwetkę...” – opowiadała Nikita „Wysokim Obcasom”. Ale w końcu skoro kobiety siedzą godzinami przed lustrem i poprawiają urodę, to czemu żałować tego samego mężczyznom.

Dodatkowo, skrajnie sztywne zwyczaje – jak pisze Kinga Dunin (jak rozumiem takim jest noszenie wyłącznie spodni przez mężczyzn) – to więzienie. A przecież nikt nie chciałby być więźniem, nawet jeśli jest to tylko i wyłącznie bycie więźniem spodni. Jakiś czas temu ze stereotypem faceta w spodniach próbował zerwać inny samozwańczy stylista Michał Witkowski. Na swoim blogu zamieścił zdjęcia z sesji zdjęciowej, podczas której pozował w… złotej sukience. Więc Kinga Dunin ma już kogo uczynić ambasadorem swojej kampanii (bo w końcu co to za kampania bez ambasadora?).  

Nie ma więc spódnic dla panów, w zamian są za to „gadki-szmatki o kryzysie męskości” – pisze Kinga Dunin. Nic, że faceci nie chcą być odpowiedzialni, męscy i waleczni. Nic, że nie chcą budować stałych związków. To nie jest oznaka kryzysu. Jego źródło tkwi bowiem nie w wychowaniu, a w zasadzie jego braku, tylko zupełnie gdzie indziej: „jak ktoś należał przez wieki do grupy uprzywilejowanej, a teraz niewolnice zabrały mu spodnie, to nic dziwnego, że jękoli”. I wszystko jasne. Największym problemem mężczyzn jest więc fakt, że kobiety nie dość, że zabrały im spodnie, to jeszcze nie chcą się podzielić sukienkami. Teraz pewnie z obawy przed lewicowo-feministyczną rewolucją będą swoje szafy zamykać na klucz (oczywiście tylko te z prawicy, które na myśl o tym, że facet miałby założyć sukienkę, dostają prawdziwej histerii). A klucz ten przed mężczyznami, którzy poczują się wyzwoleni i przestaną „brzydzić się damskimi strojami”, chować będą w najbardziej zapyziały kąt.  

Co bardziej wyzwoleni panowie powinni zaopatrzyć się we własne spódnice, bo to jednak obciach fatałaszki od żony pożyczać. I na ulice – jak wzywa mężczyzn Kinga Dunin: „Wystarczy trochę cywilnej odwagi! A poza tym, kupą mości panowie, im was będzie więcej, tym będzie łatwiej. Może jakaś zbiorowa akcja (lato – świetna pora) lewicowo-feministyczna?”.

I teraz już będzie wiadomo, kto jest feministą, a kto nie. Bo prawdziwy feminista sukienki się nie boi. A skoro sukienka, makijaż, to pewnie i szpilki? Spokojnie, panowie, szpilek Kinga Dunin nie nosi, bo to „patriarchat ubiera kobiety w szpilki, żeby wydawało im się, że są wywyższone, ale jednocześnie, żeby nie podskakiwały”. Więc i was oszczędzi i nie będzie was w nie stroić. Uff.

Małgorzata Terlikowska