Dla Boga każda sekunda się liczy. Dla nas już chyba nie... I szkoda, bo gdy nie wiemy, którą sekundę Bóg wybiera jako miejsce swojego przyjścia i wypełnienia złożonych obietnic, które złożył, możemy tę sekundę przegapić.

DWA MOMENTY, NIE JEDEN

Kiedy Bóg składa jakieś obietnice, to widzi na lini czasu dwa punkty: złożenia obietnicy i jej wypełnienia. My natomiast znamy dokładnie ten pierwszy moment, ale nie wiemy, kiedy będzie miał miejsce ten drugi. Wiara polega na tym, że jako pewnik przyjmuję, że istnieje ten drugi moment - moment wypełnienia obietnicy.

Wyczekiwanie na ten moment jest dla nas bardzo często niełatwą szkołą nauki patrzenia na świat oczami Boga. Diabeł, który nie może obiektywnie zmienić Bożych obietnic i przeszkodzić w zrealizowaniu się boskich planów, może jednak namieszać nam w głowie, podważając wiarygodność zarówno tego pierwszego momentu - złożenia obietnicy ("Wydawało ci się... Bóg nie istnieje... To, co słyszałeś to głosy w twojej głowie... itp.), jak i tego drugiego momentu - wypełnienia obietnicy ("I gdzie te twoje obietnice? Czekasz, czekasz i nic się nie zmienia... Daj sobie spokój... Gdy poszedłeś za Bogiem masz tylko gorzej... Wróć do tego, jak było dawniej... Bóg o tobie zapomniał... itp.).

SYMEON - CZŁOWIEK SPEŁNIONY

Człowiekiem, który staje dziś przed nami jako dowód wypełnienia Bożych obietnic jest Symeon. "Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego". Czytamy dalej, że z natchnienia Ducha przyszedł do świątyni, akurat wtedy gdy Józef z Maryją przyszli do Jerozolimy przedstawić Panu Dziecię Jezus, zgodnie z żydowskimi przepisami. Wziął Dziecię w ramiona i wypowiedział słynne proroctwo, rozpoznając w Jezusie swoją obietnicę: "Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela".

BOSKA MIARA CZASU?

Jak to się stało, że Symeon przyszedł właśnie w tym momencie, w którym trzeba było i linia jego życia przecięła się z linią życia Świętej Rodziny? Jak Bóg wypełnia swoje obietnice? Jak cierpliwie czekać? Z dzisiejszej historii możemy nauczyć się jednej ważnej rzeczy.

Podobnie jak ze współrzędnymi geograficznymi, tak też jest z czasem. Im precyzyjniejszą posługujemy się miarą, tym bardziej "ułatwiamy" Bogu zsynchronizowanie tego, co my nazywamy "przypadkiem", a co w Bożych planach jest miejscem przecięcia się czyichś losów i spełnieniem obietnic, które dał. Dlatego warto posługiwać się precyzyjną miarą, której definicja brzmi "posłuszeństwo Duchowi Świętemu w danej chwili". Takie posłuszeństwo to "transakcja wiązana", dobra dla każdej ze stron. Dla Boga jest to ułatwienie Mu rządzenia światem, bo ma ludzi, z którymi może się natychmiast skomunikować przez natchnienia, posłusznych Jego woli. Dla mnie samego jest to również dobre, bo mam cały czas doświadczenie żywego Boga i spełniania się Jego obietnic. Będąc posłusznym natchnieniom Boga mogę również stać się Jego zaufanym współpracownikiem i pomagać innym.

Skupianie się na każdej sekundzie pomaga również nie dać się wkręcić w to, że Bóg zwleka z obietnicami, zwłaszcza gdy w Jego mierze czasu wypełnia je tak jak u Symeona - w jego starości. Diabeł lubi wyolbrzymiać - "patrz ile lat masz jeszcze czekać... patrz Bóg zwleka...", przez co wpadamy w duchową apatię i marnujemy dar czasu, który można tak cudownie wykorzystać. Duch Święty natomiast chce posługiwać się nami w każdej sekundzie, dlatego tak wielka walka toczy się o nasz czas, o każdą minutę i sekundę w jedności z Bogiem.

Przypatrz się dziś temu, jak wykorzystujesz czas. Mijają ci lata, miesiące, dni, godziny, czy sekundy z Bogiem/bez Boga?

Ks. dr Piotr Spyra

Tekst ukazał się na profilu ks. Piotra Spyry na Facebooku.