Fronda.pl: Wczoraj rodzice dzieci niepełnosprawnych, którzy od kilkunastu dni protestują w Sejmie zapowiedzieli, że zawieszają strajk. Mówili, że wrócą w maju, a wtedy ich protest będzie jeszcze bardziej spektakularny. Dziś jednak odwołują swoją decyzję. Mówią, że nie ustępują i zapowiadają, że strajk potrwa do skutku.

Beata Kempa, Solidarna Polska: Myślę, że ten protest będzie trwał dalej, bo żądania rodziców dzieci niepełnosprawnych absolutnie nie są wygórowane. Jeżeli jest prawdą, że utrzymanie dziecka w placówce opiekuńczej kosztuje dużo ponad trzy tysiące złotych, to ich żądanie „uzawodowienia” tego, co robią nie jest wygórowane. Co więcej, mamy tu kolejny pozytywny aspekt, czyli fakt pozostania dziecka w rodzinie, z najbliższymi, którzy je kochają. Świadczenie na poziomie 1600 zł to nie jest coś, czego nie można im zapewnić. Tym bardziej, że niemal wszystkie partie opozycyjne wskazują, skąd znaleźć potrzebne środki.

Premier jednak mówi, że w budżecie nie ma pieniędzy na realizację tych postulatów.

Ale te argumenty wcale nie docierają do rodziców dzieci niepełnosprawnych. Do nas też nie docierają, bo nie da się obronić takiej argumentacji. Donald Tusk prawdopodobnie zachowuje się tak tylko dlatego, aby nie uruchomić żądań innych grup społecznych. A one niestety będą, tylko z innej przyczyny. Nie dlatego, że premier okaże jakąś hojność. Kolejne żądania będą się pojawiać, bo Tusk już dawno zerwał dialog społeczny. Pokazał, że w ogóle nie liczy się obywatelami na przykład wyrzucając do kosza podpisy w sprawie referendów. On nie chce dyskutować z ludźmi, wysłuchiwać co jest dla nich ważne. To nie pasywność premiera spowoduje, że ludzie wyjdą na ulice i będą przedstawiać swoje żądania, ale to, że Polacy mają już dość takiego traktowania. Ile można…

Pani zdaniem stać nas na spełnienie oczekiwać rodziców dzieci niepełnosprawnych?

Oczywiście, że nas na to stać! Uważam, że jeśli pozakręcamy wszystkie możliwe kurki, zrobimy kwerendę wszystkich działów w budżecie państwa, dodamy do tego przewidywany zysk Narodowego Banku Polskiego, zrezygnujemy z finansowania partii politycznych, ograniczymy wydatki w sferze administracji publicznej to te pieniądze się znajdą. Zamiast tego rząd stosuje prymitywne zabiegi, które mają skłócić społeczeństwo z tą cierpiącą grupą. Bo jak inaczej rozumieć argumentację, że nie będzie pieniędzy na drogi lokalne, jeśli trzeba będzie zapłacić rodzicom dzieci niepełnosprawnych? To jest cyniczne! Premier Tusk powinien zacząć do siebie, od partii politycznych, urzędów administracji publicznej… Powinien szukać oszczędności, ale tego nie robi. Czytam dziś, że na Stadionie Narodowym, który już zasłynął z podeszczowego „basenu”, ma być wybudowany prawdziwy basen tylko po to, by bogacze mogli urządzać sobie zawody. I dzieje się to sytuacji, kiedy w Sejmie trwa protest rodziców dzieci niepełnosprawnych! O czym to świadczy? Jakie jest podejście Donalda Tuska i ministra sportu do tej kwestii? Nie ma pieniędzy na rehabilitację, która znacznie poprawiłaby stan zdrowia tych dzieci, ale jest na uciechy…

Rozm. Marta Brzezińska-Waleszczyk