Według najnowszych danych przedstawionych przez GUS bezrobocie w Polsce pod koniec kwietnia wyniosło tylko 9,5 procent. Co wynika z tej informacji dla polskiej gospodarki? Rozmawiamy na ten temat z prezesem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezarym Kaźmierczakiem.

 

Czy dane o bezrobociu przedstawione przez Główny Urząd Statystyczny powinny nas napawać optymizmem, czy może ta sucha informacja nie oddaje całego obrazu stanu naszej gospodarki?

Z pewnością dane o wysokości bezrobocia to jedne z kluczowych danych ekonomicznych. Na pewno mówią one bardzo wiele o stanie naszego kraju na tę chwilę. Jest to ważna informacja nie tylko z gospodarczego punktu widzenia, ale też z czysto ludzkiego i społecznego. Jak wiadomo, brak pracy to jedna z największych tragedii, jaka może dotknąć człowieka. Te dane z pewnością cieszą, tym bardziej, że 9,5 procent to szacunki GUS, wg Unii Europejskiej powinno to być około 7 procent, a tak realnie bezrobocie w Polsce może wynosić nawet około 5 procent. Te drugie 5 procent wynika z naturalnych okoliczności.

Wynika z tego, że jest naprawdę dobrze.

Na pewno jest to bardzo optymistyczna informacja. Problemem dla pracujących w Polsce w tej chwili nie jest bezrobocie i to cieszy, ale wciąż mamy do czynienia z innym problemem – drastycznymi obciążeniami podatkowymi dotykającymi przedsiębiorców i pracujących. Również poziom płac wciąż jest niezadowalający, choć jeżeli porównujemy dochód per capita z tzw. koszykiem produktów i usług, to jeszcze nie wygląda to tak tragicznie. Widać, że cały czas systematycznie zmniejszamy dystans do Niemiec, choć droga wciąż jest daleka. Ale na pewno nie jest tak, że się oddalamy, również te dane GUS pokazują, że cały czas się zbliżamy.

Jakie rozwiązania należy wprowadzać, aby ów dystans zmniejszał się jeszcze bardziej dynamicznie?

Przede wszystkim trzeba odblokować polską gospodarkę, polskie małe i średnie firmy. W Polsce w tej chwili jest milion siedemset tysięcy małych firm i maksymalnie 4 tysiące dużych firm, to znaczy takich, które zatrudniają powyżej 250 pracowników. Firmy duże w żaden sposób nie są w stanie realnie zniwelować bezrobocia, bo jest ich po prostu za mało. Pracę wszystkim mogą dać małe i średnie firmy, a one będą się rozwijały, kiedy ściągnie się z nich wszystkie biurokratyczne kagańce. To najprostsza droga do faktycznej likwidacji bezrobocia. Likwidacja bezrobocia to doprowadzenie do de facto do poziomu 5 procent.

Do czego jeszcze mogłoby się przyczynić owo „ściągnięcie biurokratycznego kagańca”?

To najlepsza droga do wzrostu gospodarczego, a także do poprawy sytuacji demograficznej. To właśnie demografia jest w tej chwili według mnie największym wyzwaniem dla Polski. Samo zniesienie biurokracji i nadmiaru szkodliwych przepisów dałoby 1,4 proc. PKB rocznie w ciągu dekady. Takie odblokowanie zapewniłoby więc ogromne wpływy do budżetu. Corocznie mogłoby to być jakieś 40 miliardów złotych. To gigantyczne pieniądze, które umożliwiałyby realizację różnego rodzaju programów wspomagających demografię, które w moim przekonaniu są koniecznością.

Czyli jednym słowem – pozwólmy działać przedsiębiorcom, a wszystko popłynie naturalnym rytmem?

Zdecydowanie tak. Rząd podejmuje pewne działania w tym zakresie. Zapowiedzi zmian dotyczących gospodarki są ambitne. Zobaczymy, jak będzie z ich dalszą realizacją.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW