W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” można znaleźć rozmowę Roberta Mazurka z Kazikiem Staszewskim. Artysta, po raz kolejny zresztą przyznaje, że chciałby znów wierzyć. Opowiada także o przyczynach swojego odejścia od religii, do których należała m.in. nagła choroba teściowej.

Teraz artysta wraca z tego samego powodu – doświadczenia, jakie spada na człowieka. „Wiara jest potrzebna, masz jakieś oparcie, nie jesteś sam” - przekonuje charyzmatyczny lider Kultu. I dodaje: „Pamiętam siebie z czasów, gdy byłem bliski wiary. Czułem się uskrzydlony, chciałem zaczepiać ludzi na ulicy, budzić ich z letargu!”.

Kazik wyznaje, że wyniku pewnego nieszczęścia zaczął szukać Boga. Porównuje swoje doświadczenie do historii biblijnego Hioba. „Czułem się trochę jak Hiob, przed tym wszystkim, co go spotkało: piękna szczęśliwa rodzina, wszyscy zdrowi, sukcesy artystyczne i w dodatku finansowe profity... Jak długo jeszcze to będzie trwało? To się musi omsknąć” - opowiada w rozmowie z Robertem Mazurkiem.

Staszewski przyznaje wprawdzie, że jest bliski odnalezienia tego, czego szuka, jednak nie zbliża się do konkretnego Kościoła. Co też nie oznacza, że w żadnym z nich się nie odnajduje. „Widzę dobre owoce w różnych Kościołach, obracam się wewnątrz chrześcijaństwa. Z niego uciekłem i do niego chciałbym wrócić” - zapewnia artysta.

Muzyk opowiada także o swojej rodzinie. Najnowsza płyta „Kultu”, zatytułowana „Prosto” bywa uznawana za pochwałę tradycyjnej rodziny, wierności małżeńskiej i budowania międzypokoleniowych więzi. Wystarczy wsłuchać się w teksty piosenek (np. „Dobrze być dziadkiem i mieć przy sobie młodą babcię”). „To piosenka w 100 proc. optymistyczna i radosna, afirmacja tego, co przeżywam. Rola społeczna „dziadostwa” jest kapitalna. Rodzice muszą dzieci wychować, dziadkowie są od spijania samej śmietanki” - wyznaje dziadek Kazik.

Całość rozmowy Mazurka ze Staszewskim w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.

eMBe