Tsunami nawiedziło Nową Zelandię. Stało się to za sprawą trzęsienia ziemi, które miało miejsce niedawno w pobliżu wyspy. 

Poziom morza w okolicach Nowej Zelandii wzrósł o metr. Sejsmolodzy ostrzegali, że Tsunami może nadejść w wyniku następstwa wstrząsów, które były odczuwalne na terenie całego kraju. 

Niszczycielskie fale nawiedziły północno-wschodnie wybrzeża wyspy. Już po trzęsieniach władze apelowały do mieszkańców zagrożonych terenów, aby ci ewakuoali się w inne rejony.

 Służby zaznaczały, że mimo niewielkiej szkodliwości tzw. pierwszej fali, woda na wysokich poziomach oraz samo zjawisko może utrzymywać się przez wiele godzin.

Według danych amerykańskich slużb geologicznych trzęsienie było bardzo silne i miało magnitudę 7,8. 

Według relacji dochodzących z Nowej Zelandii na szczęście obyło się bez wielkich zniszczeń, choć wiele budynków uległo uszkodzeniom. 

emde/gosc.pl