„Prezydent Zełenski w swoim wystąpieniu w polskim parlamencie dał jasną odpowiedź. Podobnie jak były wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin, ważna figura w obozie tamtejszej władzy, który zaprosił mnie do Smoleńska. Zgadzam się z tymi, którzy odebrali to jako przyznanie się do winy. Bezczelne, jawne, niepozostawiające wielu wątpliwości” – powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” wicepremier Jarosław Kaczyński.

Chodzi o wypowiedź byłego rosyjskiego wicepremiera opublikowaną na Twitterze po wizycie premierów Polski, Słowenii i Czech w Kijowie. „Przyjedź do Smoleńska, porozmawiamy” – napisał Rogozin. Swój wpis usunął, co wielu komentatorów utwierdza w przekonaniu, że w ten sposób przyznał, iż za Katastrofę Smoleńską odpowiada Kreml.

Lider Zjednoczonej Prawicy podkreślił, że nie ma wątpliwości, iż doszło do zamachu zaplanowanego „na szczycie Kremla”.

Prezes PiS odniósł się również do obecnej retoryki opozycji, która do niedawna oskarżała ugrupowanie rządzące o rusofobię, a dziś próbuje oskarżać je o sympatyzowanie z Putinem.

- „Choć jest smutne, że są ludzie, ten najtwardszy elektorat opozycji, którzy naprawdę wierzą, iż my jesteśmy proputinowscy. My, którzy ostrzegaliśmy od lat przed Rosją, którzy właśnie z Tuskiem i Pawlakiem biliśmy się o energetyczną niezależność, silne państwo, dużą armię. My, których bliscy i przyjaciele zginęli właśnie za opór postawiony Putinowi po jego agresji na Gruzję”

- stwierdził.

kak/Tygodnik Sieci, wPolityce.pl