Giełdowe notowania ropy naftowej poszły dynamicznie w górę w reakcji na wieść o zerwaniu przez Arabię Saudyjską, Bahrajn, Egipt i Zjednoczone Emiraty Arabskie kontaktów dyplomatycznych z Katarem.

W poniedziałek w ciągu zaledwie dwóch godzin cena ropy skoczyła o 1,4 proc. Przyczyną nagłego wzrostu były doniesienia o sporze między Katarem a grupą czterech innych państw arabskich, które oskarżają ten kraj o wspieranie terroryzmu islamskiego.

Pierwsza o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Katarem poinformowała Arabia Saudyjska. Jej śladem poszły dwa inne państwa z Półwyspu Arabskiego – Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Następnie dołączył Egipt, największa potęga militarna wśród państw arabskich. Konsekwencją tej decyzji ma być wykluczenie wojsk Kataru z koalicji walczącej z islamistami w Jemenie.

Radykalne posunięcie grupy państw arabskich w relacjach z Katarem jest konsekwencją domniemanego ataku hakerów z Kataru na tamtejszą agencję prasową, która opublikowała szereg kontrowersyjnych komentarzy emira nt. Iranu, Izraela oraz innych państw regionu. Oburzone tymi komentarzami państwa zablokowały na swoich terytoriach emisję programów, w tym telewizji Al-Jazeera nadającej z Dohy, stolicy Kataru.

Arabia Saudyjska zamknęła wszystkie granice z Katarem, likwidując wszystkie połączenia lądowe, morskie i powietrzne. Saudyjskie służby dyplomatyczne uzasadniły swą decyzję prawem do ochrony przed zagrożeniem terrorystycznym i ekstremizmem.

Bahrajn wezwał do opuszczenia jego terytorium wszystkich obywateli Kataru w ciągu 14 dni. Z kolei Egipt zarzucił władzom emiratu wspieranie Bractwa Muzułmańskiego, zdelegalizowanego w tym kraju po obaleniu popieranego przez tę organizację prezydenta Mohameda Mursiego. Katarscy dyplomaci zostali też zmuszeni do opuszczenia w ciągu 48 godzin terytorium Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Służby dyplomatyczne Kataru uznały decyzje czterech państw regionu za nieuzasadnioną.

Po porannym skoku notowań ceny ropy zaczęły znów spadać i wczesnym popołudniem surowiec był wyceniany już poniżej 50 dolarów za baryłkę. 25 maja państwa OPEC i inni eksporterzy ropy nie należący do tej organizacji uzgodniły utrzymanie ograniczenia wydobycia o kolejnych 9 miesięcy. Państwa te liczyły, że podejmując taką decyzję zdołają utrzymać ceny ropy powyżej 50 dolarów za baryłkę. Reakcja rynku nie była jednak zgodna z oczekiwaniami OPEC. W dniu upublicznienia komunikatu organizacji notowania surowca na głównych rynkach spadły o ponad 4 proc.

Konflikt Kataru z innymi państwami regionu może mieć również wpływ na sytuację na polskim rynku. Katarska firma Qatargas jest głównym dostawcą gazu skroplonego dom gazoportu w Świnoujściu.

przk/salon24.pl