Fuszara chce, by traktować związki partnerskie tak jak normalne rodziny, gdzie rodzice są małżeństwem. Jej zdaniem Karta Dużej Rodziny powinna obejmować swoimi założeniami także takie związki. To, oczywiście, walka z „dyskryminacją”.

Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania twierdzi po prostu, że „rodzina” to nie tylko małżeństwo i dzieci, ale także, na przykład, konkubinat. Dlatego nie można „dyskryminować” poprzez sztuczne jakoby zawężanie pola działania Karty Dużej Rodziny.

Oczywiście, w Polsce związki partnerskie nie są uznawane przez prawo. I już to sprawia, że argumentacja Małgorzaty Fuszary jest skrajnie ideologiczna i dyletancka.

Teresa Kapela ze Związku Dużych Rodzin mówi, że postulaty rządowej pełnomocnik budzą poważne wątpliwości.

„Karta Dużych Rodzin ma służyć umocnieniu rodziny i ułatwieniu sytuacji rodzin wychowujących większą liczbę dzieci. W związku z tym w ogóle bezzasadne jest tego typu sformułowanie” – mówi według „Radia Maryja”.

„Trudno jest mi zrozumieć w ogóle podejmowanie takiego stanowiska. Karta dużych rodzin dotyczy ponadto rodziców i to jest ważny element, funkcjonujący z resztą w innych kartach w Europie. Na jakiej podstawie miałyby być rozszerzone prawa rodziców na osoby w żaden sposób prawnie niezwiązane z dziećmi? To jest jakaś próba ideologicznego zdobycia przywilejów” – dodaje Kapela.

Karta Dużej Rodziny została wprowadzona w czerwcu tego roku. Obecnie obejmuje swoim działaniem rodziny z przynajmniej trójką dzieci. Pozwala na zniżki w instytucjach kulturalnych oraz swoiste dodatkowe uprawnienia.

bjad/rirm