Jakiś czas temu fundacja propagująca karmienie piersią ogłosiła konkurs na najlepsze zdjęcie karmiącej mamy. Najciekawsze z nich miały zostać zaprezentowane jako wystawy na stacjach warszawskiego metra. Kiedy jednak fundacja zobaczyła zdjęcia, szybko wycofała się ze swojego pomysłu. Dlaczego? '
- Pewnych rzeczy nie możemy pokazać (...). Z tej przestrzeni korzystają przedstawiciele różnych grup kulturowych czy religijnych, a naszym zadaniem nie jest ich szokować, lecz umilać im życie, czasem edukować, ale nigdy naszym celem nie może być prowokowanie czy obrażanie (...). Dlatego po obejrzeniu zdjęć większość wypowiedziała się niestety za rezygnacją z prezentacji tej wystawy – odpowiada Magda Ramos z fundacji Mleko Mamy.
Co miało być tak szokujące? Ano, kawałek nagiej piersi, którą mama karmi malucha. - Karmienie to szeroki temat, można go przedstawić w różny sposób i nie pokazywać nawet fragmentu nagiej piersi – tlumaczy “GW” Jowita Kiepas z galerii Pociąg do Sztuki.
Rzeczywiście, karmienie to temat tak szeroki, że można by np. pokazać mamę karmiącą dziecko za pomocą stopy (tylko jak to zrobić, pozostawiam już inwencji twórczej organizotorom wystawy). Wtedy faktycznie, byłoby bez epatowania zbędną golizną.
A skoro już o goliznie, to chciałabym nawiązać do mojego wczorajszego wpisu, który przez wiele osób został całkowicie niezrozumiany. Bynajmniej, nie chodzi mi o to, żeby kobiety zawijały się od stóp do głów w czarne sukmany, a na widok publiczny wystawiały jedynie oczy. Chodzi o to subtelne wyczucie, które pozwala umiejętnie dopasować strój w zależności od miejsca i okazji. Bo przecież nie potępiami bikini czy kusych spódniczek, tylko chyba każdy (zdrowo myślący) przyzna mi rację, że miejsce na nie jest na plaży albo basenie, a niekoniecznie na uczelni, w autobusie czy centrum handlowym.
A za pokazywanie kawałka nagiego ciała niekoniecznie trzeba od razu palić na stosie, jak to próbowali wmówić niektórzy komentujący mój wpis. Bo czy jest coś wulgarnego w zdjęciu, na którym mama karmi malucha?
Marta Brzezińska