Kard. Timothy Dolan, arcybiskup Nowego Jorku oraz przewodniczący amerykańskiego episkopatu wypowiedział się przeciw rozszerzeniu małżeństwa na osoby tej samej płci. Na  pytanie dziennikarza, jakby postąpił, gdyby przyszła do niego homoseksualna para i powiedziała, że kochają Boga, Kościół oraz siebie nawzajem i chcieliby założyć rodzinę, odpowiedział dwojako: -  Po pierwsze, powiedziałbym: „Też was kocham. Zostaliście stworzeni na obraz Boży. Chcemy, abyście byli szczęśliwi. I macie prawo do szczęścia” – zaczął kard. Dolan. – Ale wiemy również, że Bóg wskazał nam drogę do szczęścia – skończył.  To oznacza, że miejsce miłości płciowej jest w małżeństwie mężczyzny i kobiety, gdzie dzieci powstają w naturalny sposób, wyjaśnił hierarcha.

Obrona tradycyjnego małżeństwa przez Kościół często jest odbierana w uproszczony sposób, powiedział kard. Dolan.  – Musimy uważać, aby nasza obrona małżeństwa nie została zredukowana do ataków przeciw homoseksualistom – stwierdził. – Przyznaję, że pod tym względem nie zrobiliśmy wszystkiego dobrze – dodał.

Z kolei w telewizji CBS  metropolita Nowego Jorku został zapytany, czy Kościół może „złagodzić” swój „tradycjonalizm”, aby dotrzymać kroku społeczeństwu, które ma odmienny stosunek do homoseksualizmu, aborcji i innych tematów. – Nie wolno nam zafałszować tego, co objawił nam Bóg – odparł hierarcha.  Dodał jednak, że Kościół może o tyle ulepszyć swoją naukę, żeby ta była wiarygodniejsza i bardziej przekonująca dla ludzi.

W tym kontekście warto przypomnieć ankietę przeprowadzaną wśród Afroamerykanów. Padło w niej pytanie, czy walka o „prawa” homoseksualistów są porównywalne z walką Murzynów o pełne prawa obywatelskie. 55 proc.  zaprzeczyło, tylko 28 proc. było odmiennego zdania. Gorzej wyglądają statystyki  w przypadku stosunku do „małżeństw” osób tej samej płci – aż 40 proc. uważa, że homoseksualiści powinni móc je zawierać. Niewiele więcej, 42 proc. jest zdania, że małżeństwo jest instytucją mężczyzny i kobiety.

Jr3/kath