Monachijski purpurat przekonuje, że tak zwany „efekt Franciszka” nie należy do przeszłości. „Czuję wszędzie na całym świecie silną zachętę poprzez tego papieża” – powiedział przewodniczący niemieckiego Episkopatu. Impulsy, które wychodzą od Franciszka, zaczynają już działać. Jednak w ocenie kard. Marxa dwa lata pontyfikatu to niewiele, nawet w związku z reformą Kurii. Purpurat uważa, że Franciszek przed oczami świata stawia biednych, słabych, małych i chorych. „Nie można wprost przecenić, czego dokonała sama jego wizyta na Lampedusie” – powiedział kardynał.

Franciszek promieniuje serdecznością, ciepłem i naturalnością; można do tego dodać twarde w pewnych sytuacjach stąpanie po ziemi oraz spontaniczność. „Myślę, że papież bierze sobie krytykę do serca” – mówił kard. Marx. Dodaje, że wobec zmian, jakie papież planuje, rodzi się w oczywisty sposób opór. Jednak papież Franciszek pragnie szczerej dyskusji, dlatego dopuszcza spory o różne sprawy, choć muszą być one prowadzone w duchu poszanowania i otwartości. „Na synodzie nie może być zwycięzców i przegranych” – powiedział kardynał Marx, dodając, że to w jego ocenie ważna dla papieża sprawa. Jednak na tej drodze potrzeba aktywności i odwagi.

pac/kath.net