Kardynał Bechara Boutros Rai w rozmowie z rozmowie z Mateuszem Dzieduszyckim z Salve.tv, rzecznikiem prasowym archidiecezji warszawsko-praskiej, mówił o sprawie imigrantów i o tym, jak powinna pomóc im Europa. Chodzi przede wszystkim o niesienie pomocy na miejscu. Przyjmowanie setek tysięcy migrantów poskutkuje utratą tożsamości nie tylko przez Europę, ale także przez Bliski Wschód. 

"Jestem przekonany, że pomoc ludziom na Bliskim Wschodzie jest ważna. Jednak według mnie, niezależnie od tego, czy ci ludzie są chrześcijanami, czy muzułmanami, najważniejsza jest pomoc na miejscu. Wspólnota międzynarodowa powinna stanowczo naciskać na zakończenie wojny" - powiedział kardynał w Rzymie.

"W przeciwnym wypadku liczba uchodźców będzie stale rosła. Trzeba zakończyć wojnę, znaleźć rozwiązanie polityczne i pokojowe. Uchodźcy muszą wrócić do siebie. Chcecie im pomóc? Naprawdę? Nieście im pomóć na miejscu. Jeśli tylko ci ludzie opuszczą swój kraj, już do niego nie wróca. Chrześcijanie żyją z muzułmanami na Bliskim Wschodzie od 1400 lat. Istotą naszej tożsamości jest umiar. Umiar u muzułmanów właśnie zanika. Kogo przyjmiemy w Polsce, Europie, na Zachodzie? Chrześcijan. W ten sposób pozbawimy Bliski Wschód jego ducha. Chrześcijanie są duszą Bliskiego Wschodu. Pozbawienie chrześcijan Bliskiego Wschodu poskutkuje rozpowszechnianiem się fundamentalizmu i integryzmu" - kontynuował.

Jeśli przyjąć muzułmanów "umiarkowanych", to kto wówczas zostanie? "Ludzie uciekający się do przemocy, terroryści. To zagrożenie dla całego świata. Trzeba zachować tożsamość regionów. Nawet Europa jako zjednoczony region poszukuje swojej tożsamości. Przyjęcie tylu uchodźców, głównie muzułmanów, będzie ródłem kryzusu tożsamości. W tym samym czasie stworzycie też problemy z tożsamością na Bliskim Wschodzie. Ratujmy więc tożsamość europejską i tożsamość na Bliskim Wschodzie" - zakończył ten wątek purpurat.

bjad