Po latach walki trzy prostytutki wygrały proces, w którym domagały się dla siebie większej ilości „praw”, m.in. prawa do zatrudniania własnych pracowników jak kierowców i ochroniarzy. Teraz sex workers mają prawo prowadzić dom publiczny i zatrudniać w nim legalnie opłacanych pracowników i pracownice, którzy oficjalnie nie są prostytutkami ani alfonsami. Co ciekawe, sutenerstwo nadal jest zabronione w Kanadzie. Prostytutki nie będą mogły również zaczepiać klientów na ulicach. Kanadyjski rząd zamierza wnieść sprawę do Sądu Najwyższego Kanady. „Związek Pracowników Seksualnych Kanady” (sic!) już wezwał władze miast w prowincji do określenia zasad zapewniających bezpieczeństwo prostytutkom i ich klientom. Wyrok krytykuje najsłynniejsza kanadyjska była prostytutka, która nawróciła się na chrześcijaństwo. „To daje rządowi licencje na bycia alfonsem, ponieważ może on teraz opodatkować te kobiety”- mówi w „SunNews” Tania Fiolleau, która była jedną z najsłynniejszych „burdelmam” w Kanadzie. Jej zdaniem sąd zmienił tylko nazwę „alfons” na ochroniarz czy kierowca. „Ci hipokryci wciąż uważają, że prostytucja jest zła, ale chcą z mieć nad nią kontrolę. Legalizując burdele dają oni przyzwolenie mężczyzną na korzystanie z nich”- dodaje. Fiolleau mówi w "LifeSiteNews", że prostytucja dewastuje kobiety psychicznie oraz fizycznie i rząd nie ma prawa tego sankcjonować.  


Fiolleau nie tylko była prostytutką, ale również zatrudniała w “domu uciech”, który prowadziła, ponad 500 kobiet. Teraz poświęciła swoje życie walce z wykorzystywaniem kobiet. Założyła stronę internetową SavetheWomen.ca, gdzie informuje o zagrożeniach związanych z wchodzeniem w „seksbiznes” i pomaga prostytutkom porzucić obecnie życie. Fiolleau jest matką dwóch synów. Weszła w mroczny świat prostytucji, by wygrać bitwę o prawa do opieki nad dziećmi z mężem, który ją maltretował i zdobyć pieniądze. W swojej książce przyznaje, że pierwszej nocy zarobiła 1.700 dolarów. Jednak straciła dużo więcej. „Kiedy wróciłam do domu, zaczęłam mocno szorować swoje ciało. Nieważne jak długo to robiłam, nie mogłam się pozbyć brudu, który był na moim sercu i duszy” - pisze w książce. „Nic nie wymaże pewnych obrazów z mojej głowy. One pozostaną już tam na zawsze” - dodała. Jednak pozostała ona w “branży” i stała się ekskluzywną prostytutką. W krótkim czasie kupiła dom, samochody, biżuterię, drogie ubrania, buty etc. Udało jej się jednak uchronić przed uzależnieniem od narkotyków, które powoduje, że większość prostytutek nie porzuca swojej profesji. Momentem przełomowym w jej życiu stała się groźba odebrania jej prawa do opieki nad dziećmi. „Jeśli straciłabym prawo do opieki nad moimi synami, to by oznaczało, że bez sensu walczyłam 4 lata w sądzie, by były przy mnie, zaś swoje ciało i duszę oddałam diabłu za darmo” - pisze w książce. „Padłam na kolana” - dodaje. „Bóg przemówił do mnie i powiedział, że nigdy mnie nie porzucił. To ja go porzuciłam. Położyłam się krzyżem i po prostu poprosiłam Go o pomoc ” - opisuje Fiolleau. Dobę później odzyskała swoje dzieci. Fiolleau jest dziś zdeklarowaną chrześcijanką i publicznie manifestuje swoją wiarę. „Bóg mówi do mnie. Ja tylko Go słucham” -napisała. “Jeżeli mogę uchronić choć jedną dziewczynę przed bólem, jakiego sama doświadczyłam, to uznam to za sukces” - dodaje. Czy uda jej się zmienić fatalne nowe prawo kanadyjskie? Dziś przekonuje, że rozpoczyna nową batalię.


Łukasz Adamski