Gdyby ogłosić konkurs na żenadę roku, zapewne duże szanse na wygraną miałby Michał „Miś” Kamiński. Polityk w studiu TVN24 wygłosił takie laurki na cześć pani premier oraz prowadzącej program Moniki Olejnik, że aż trudno nie mieć mdłości z powodu nadmiaru lukru.

Najpierw Kamiński stanął w obronie Ewy Kopacz, której PiS zarzucił, że sięga do słynnej „szafy Lesiaka”. Zdaniem polityka, pani premier wcale nie miała na myśli podpisania lojalki przez Jarosława Kaczyńskiego, ale chodziło jej o zupełnie inny dokument, czyli o podpisanie odmowy złożenia lojalki, o którym to mówił sam lider PiS.

W opinii Kamińskiego, prezes PiS nie powinien się oburzać na słowa krytyki ze strony posłów PO, bo przecież „on, jak i politycy jego partii tylko zioną nienawiścią i wylewają kubły pomyj na przeciwników”.

„Miś” nie widzi też problemu w korzystaniu przez Radosława Sikorskiego ze służbowego samochodu w celach prywatnych, bo przecież politycy PiS także to robili. Na koniec nasz uroczy były spindoktor PiS stanął w obronie Moniki Olejnik, która bywa przez opozycję nazywaną „reżimową” dziennikarką. Jego zdaniem, to absolutna nieprawda, bo... „Pani nie jest reżimową dziennikarką. Pani potrafi zadawać niewygodne pytania” - zwrócił się do swojej rozmówczyni.

MaR/TVN24/Dziennik.pl