Gościem programu "Piaskiem po oczach" w TVN24 był zapomniany "człowiek wielu partii", Michał Kamiński. Polityk komentował m.in. sprawę przesłuchania Donalda Tuska w prokuraturze.

"Organizujemy dużą – mam nadzieję – manifestację w obronie Donalda Tuska. W dniu, w którym Tusk będzie przesłuchiwany przez prokuraturę, moja partia zgłasza wniosek o zgodę na manifestację. Tam, gdzie się da [odbędzie się], jak najbliżej prokuratury wojskowej. To paradoks, że siedziba prokuratury wojskowej, w której będzie przesłuchiwany Tusk, jest dwie przecznice od siedziby PiS"- powiedział Kamiński.

Poseł diagnozował też bieżącą sytuację polityczną w Polsce.

"W dalszym ciągu polska polityka obraca się wokół dwóch ludzi. Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko na to wskazuje [że będzie się obracać dalej]. Dzisiaj przecież Kaczyński też nie jest premierem, tylko naczelnikiem, jak sobie półironicznie mówimy. Dzisiaj przeczytałem, że Kaczyński w wywiadzie powiedział, że potwierdza termin wyborów samorządowych. Sięgnąłem momentalnie po Konstytucję i nie ma tam, że Kaczyński ustala termin wyborów"- stwierdził polityk. Widocznie Kamiński nie zrozumiał kontekstu wypowiedzi, ponieważ prezes PiS został zapytany o to, czy partia rządząca, wprowadzając zmiany w ordynacji wyborczej, może zmienić również termin wyborów samorządowych...

ajk/300Polityka, Fronda.pl