Części wschodniej Afryki grozi taki sam los, jaki przypadł w udziale północnemu Irakowi i dużym częściom Syrii. Terrorystyczna grupa Boko Haram, która głosi radykalną wersję islamu, proklamowała w Nigerii kalifat i cały czas odnosi sukcesy militarne. Morduje przy tym bezlitośnie chrześcijan i umiarkowanych muzułmanów. Co więcej, deklaruje zgodność ideową z kalifatem z terenów Syrii i Iraku, a wiele wskazuje na to, że rozpoczęła z tą organizacją już stałą współpracę.

Boko Haram stopniowo zajmuje coraz większe połacie terenów w stanach Borno oraz Adamawa. Terroryści okrążyli już stolicę pierwszego z nich i jest prawdopodobne, że niebawem uzyskają całkowitą kontrolę nad tym regionem. Tysiące osób uciekają przed prześladowcami do Kamerunu, jednak Boko Haram działa także tam, starając się zdobywać nowe tereny pod swoje panowanie. Nigeryjska i kameruńskie wojska nie potrafią samodzielnie pokonać dżihadystów.

O Boko Haram zrobiło się na całym świecie głośno, gdy terroryści porwali około 300 chrześcijańskich uczennic. Większość z nich stała się najprawdopodobniej niewolnicami seksualnymi muzułmanów – tak samo, jak to dzieje się w Iraku z wieloma chrześcijańskimi i jazydzkimi kobietami. Zbrodnia ta, choć przerażająca, jest tak naprawdę tylko kroplą w morzu cierpienia, jakie dżihadyści zadają Nigeryjczykom. Tylko w tym roku zamordowali zdecydowanie powyżej 2000 osób, często w bardzo brutalny, bezlitosny sposób. Niedawno światem wstrząsnęła wyjątkowa zbrodnia: Boko Haram odcięli głowę sześcioletniemu dziecku (czytaj TUTAJ).

A to przecież tylko jeden z setek mordów, który został nagłośiony: podobnych zbrodni jest bez liku!

pac/kath.net