Według informacji opublikowanych przez radio RMF FM prezes PiS Jarosław Kaczyński wezwał wczoraj do siebie Zbigniewa Ziobrę, szefa Solidarnej Polski, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Według popularnych interpretacji chodzi o wynik wyborów samorządowych, dla Ziobry w dwóch aspektach niekorzystny.

Po pierwsze, Patryk Jaki to człowiek Ziobry. W Warszwie odniósł tymczasem spektakularną porażkę, wbrew wszelkim przewidywaniom przegrywając już w pierwszej turze.

Po drugie, cienim na wyborach położyło się pytanie, jakie Ziobro zadał Trybunałowi Konstytucyjnemu na temat zgodności traktatów unijnych z polską konstytucją. Pytanie samo w sobie jest zasadne, ale jego zadanie tuż przed wyborami w ocenie wielu komentatorów mogło doprowadzić do mobilizacji liberalnego elektoratu, ułatwiając totalnej opozycji zwycięstwo w dużych miastach.

Interpretację o problemach czekających teraz na Ziobrę przedstawia na przykład ceniony politolog, prof. Radał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego. W rozmowie z ,,Super Expressem'' mówi wręcz o ,,ogromnych kłopotach'' szefa Solidarnej Polski. Jego zdaniem zostanie mu wystawiony ,,bardzo słony rachunek'', tak samo zresztą jak i Patrykowi Jakiemu.

Czy tak będzie rzeczywiście, przekonamy się wkrótce. Wiceprezes ,,Solidarnej Polski'' Tadeusz Cymański zapewnia, że po prostu nie wyobraża sobie, aby Zbigniew Ziobro miał stracić jakiekolwiek funkcje.

I jest to chyba prawda. Przy wszystkich zdarzającym się każdemu błędach reforma sądownictwa to rzecz zbyt ważna - i trzeba ją doprowadzić do końca.

mod/se.pl, fronda.pl