„To nie euro stworzyło Unię i wspólny rynek, ale przekonanie obywateli, że razem, poprzez znoszenie zbędnych barier oraz kosztem wspólnie przyjętych regulacji warto tworzyć krok po kroku nowe mechanizmy współpracy. Przy jednej wszakże zasadzie – nikt, żadne narodowe państwo nie może zdominować Unii, gdyż to zaprzecza fundamentalnej zasadzie narodowej równości wszystkich jej krajów członkowskich - Grecji i Niemiec, niedużego Luksemburga i wielkiej Francji, stabilnej gospodarczo Skandynawii i grzęznących w kłopotach Włoch”- pisze lider opozycji. „Mój brat, zanim wybuchł kryzys, stale powtarzał, że Unii potrzeba więcej solidarności, zarówno w czasie sukcesów, jak i wtedy, kiedy pojawią się kłopoty. Solidarność nie zna lepszych i gorszych państw, odwołuje się do wolnej woli współpracy i pomocy. Jest ważniejsza niż zawirowania na rynkach finansowych i spekulacyjne kampanie”- dodaje Kaczyński.


Szef PiS uważa propozycje Sikorskiego za zagrożenie rozpadu obecnej Unii i „zastąpieniem jej jakimś kadłubowym tworem o nieznanej konsystencji, "choć – jak żartuje Niall Ferguson – chodzi po prostu o odtworzenie Świętego Cesarstwa Narodu Niemieckiego" - stwierdza Kaczyński. „Między europejskimi państwami a „stanami" zjednoczonej Europy istnieje więc przepaść, której nie można zasypać przemówieniami. W amerykańskim oryginale mamy do czynienia z jednym narodem obywatelskim, z jedną obywatelską przysięgą, jedną konstytucją, parlamentem i prezydentem. USA nie są federacją wolnych i suwerennych Stanów – rozstrzygnęła o tym krwawa wojna domowa, w której Północ pokonała i spacyfikowała Południe”- zauważa Kaczyński.

 

Zdaniem prezesa PiS „ani minister Sikorski, ani rząd Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej nie są ważniejsi ani silniejsi od głosu niemieckiego wyborcy. To on motywuje i rozlicza kanclerz Angelę Merkel i to z jego opinią musi się ona liczyć. Pani kanclerz ani nie może, ani nie próbuje lekceważyć niemieckich instytucji demokracji. To one podejmują decyzje, co i kiedy może uczynić dla ratowania strefy euro kanclerz Niemiec. I nie ma żadnego sygnału, że instytucje te chciałyby abdykować na rzecz ministra Sikorskiego, premiera Tuska lub prezydenta Sarkozy'ego”. „Popędzanie, pohukiwanie i składanie nierealnych propozycji nic tu nie zmieni. Składanie deklaracji w ciemno, że Polska gotowa jest wspierać Niemców w ich próbach zmiany status quo w Unii, to bezprecedensowa decyzja łamiąca dotychczasowe unijne standardy. Próba stworzenia nowej „osi" Berlin – Warszawa nie przynosi nam chwały, lecz odbierane jest jako przedwczesny akt hołdowniczy i to zanim pojawiła się cena za taką usługę” – dodaje.

 

„Nie wiemy tylko, czy rząd Tuska w ogóle wie, jak wzmocnić Unię realną w odróżnieniu od produkowania ustrojowych fikcji i fiksacji? Jeden z komentatorów zauważył, że Tusk „stara się wsiąść do pociągu, który nie wiadomo, dokąd jedzie". Nawet gdyby premier chciał to uczynić prywatnie i w pojedynkę, też bym mu taki krok odradzał. Taka decyzja to ruletka. A w imieniu Polski w ogóle nie wolno mu takiego kroku, bez zgody obywateli, uczynić. Polacy nie są paczką, którą można nadać w niewiadomym kierunku ani na poste restante”- zauważa Kaczyński. „Nie mówię tylko w imieniu opozycji ani centroprawicy, ale w imieniu każdej Polki i każdego Polaka, którym droga jest nie tylko suwerenność, ale Polska jako samodzielny podmiot wspólnie z innymi państwami gotowy budować siłę Unii Europejskiej. Mówię w imieniu tych wszystkich, którzy nie eksperymentują z demokratycznymi zasadami; wierzą w swoją podmiotowość i obywatelskość; w siłę politycznej woli, którą wyrażają w dostępny sobie sposób”- kończy swój tekst.

 

Ł.A/Rzeczpospolita