Ostatnie słowa prof. Krystyny Pawłowicz na temat Władysława Bartoszewskiego oburzyły opinię publiczną. Dziś "Wyborcza" publikuje list z apelem do Jarosława Kaczyńskiego, by przeprosił za parlamentarzystkę. Wezwanie podpisał m.in. Daniel Olbrychski czy Maja Ostaszewska. 

Dziś prezes PiS odniósł się do słów prof. Pawłowicz. Przyznał, że nie jest to język jego frakcji, a o parlamentarzystce powiedział, że jest Januszem Korwin-Mikkem PiS. "My chcemy naprawić polskie życie publiczne i wyeliminować tego rodzaju styl" - zapewnił. Jednak krytykom PiS polecił pewną lekturę książki "Przemysł pogardy". "Po przeczytaniu może te osoby, które tak atakują się zastanowią kogo tutaj trzeba atakować" - wyjaśnił. 

Kaczyński przypomniał, że to właśnie pod adresem posłów PiS padały określenia takie jak "bydło" i "dorżnąć watahę". "Takich przykładów są nie setki, ale po prostu tysiące. Ogromny zalew chamstwa. Już nie przypomnę tego wszystkiego, co działo się pod krzyżem, pod Pałacem Prezydenckim na oczach funkcjonariuszy publicznych" - argumentował. Prezes PiS stwierdził, że jeżeli kto atakuje teraz partię za prof. Pawłowicz najwyraźniej liczy na krótką pamięć. 

Beb/TVN24.pl