Zdaniem Kowala marszałek Sejmu Ewa Kopacz popełniła błąd nie zezwalając Piotrowi Glińskiemu na wystąpienie.

- To w oczywisty sposób wynika z konstytucji. Trudno sobie wyobrazić, żeby konstytucja przewidywała konstruktywne wotum nieufności, a nie dawała możliwości zapoznania się z kandydatem. Tu regulamin Sejmu, choćby nie wiem jaki święty był, nie może być wyżej od konstytucji - twierdzi Kowal.

Europoseł uważa, że wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego było błędem.

- Jarosław Kaczyński bierze udział w czynieniu z polityki zabawy w Polsce, ponieważ czuje się pewny, że zawsze PiS będzie na scenie przy tym systemie , jaki jest - mówi lider PJN.

Polityk odniósł się również do samego pomysłu kandydatury Glińskiego: - To udawactwo do pewnego momentu było dowcipne, później już odbierało mu (prof. Glińskiemu - przyp. red.) powagę - tłumaczy Kowal.

Paweł Kowal sprawia wrażenie kompetentnego polityka, ale mówiąc o prawie Glińskiego wynikającym z samej Konstytucji, bez względu na regulamin sejmowy, uprawia tanią demagogię. W świetle polskiego prawa, prof. Gliński również, gdyby był np. senatorem, nie mógłby przemówić w tym przypadku z trybuny sejmowej. Taki przywilej przysługuje tylko osobie, która pełni mandat poselski. Owszem, głos mógłby zabrać np. kandydat, który jest ministrem, ale tylko w przypadku, gdy został wybrany do Sejmu.

AM/tvn24.pl