Policja w Makowie Mazowieckim umorzyła dochodzenie w sprawie wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o chorobach, które pojawiają się wśród imigrantów.

- 31 grudnia 2015 r. Komenda Powiatowa Policji w Makowie Maz. umorzyła dochodzenie w sprawie publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych i znieważania grupy osób z powodu jej przynależności rasowej, etnicznej i wyznaniowej przez Jarosława Kaczyńskiego w Makowie Maz. podczas wystąpienia 13 października 2015 r. - poinformowała w piątek Prokurator Rejonowa w Ostrołęce Edyta Luchcińska.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości odnosząc się do artykułu z tygodnika "wSieci" o tym, że rząd PO-PSL zgodził się by do Polski trafiło 100 tys. islamskich imigrantów, mówił, że nie wie, czy to jest prawda, ale wie "o jakich liczbach się mówi, jeżeli chodzi o ilość tych, którzy się mają w Europie znaleźć w niedługim czasie, albo już się w Europie znaleźli".

Jak zaznaczył wówczas Kaczyński - są pytania do premier, szefowej MSW, ale również do minister zdrowia, "bo to są także kwestie związane z różnego rodzaju niebezpieczeństwami w tej sferze".

"Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu, niektórzy mówią o jeszcze innych, jeszcze cięższych chorobach. No i są pewne przecież różnice związane z geografią - różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować, ale sprawdzić trzeba. Sprawdzić trzeba, dlatego minister zdrowia powinien wyjaśnić jak w tej chwili naprawdę to wygląda, bo z tego co my wiemy, z tego, co wiedzą nasi działacze (...) to to wygląda bardzo niedobrze" - mówił Kaczyński.

Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez J. Kaczyńskiego przestępstwa nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych i wyznaniowych oraz publicznego znieważania grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej.

Na szczęście w Polsce nie wygrała polityczna poprawność i wobec braku znamion czynu zabronionego policja w Makowie Mazowieckim umorzyła dochodzenie.

gb/tvn24.pl