Tomasz Wandas: Jarosław Kaczyński i o. Tadeusz Rydzyk są ikonami zła, przewrotności, oszustwa, chęci władzy itd. jak Ojciec Profesor myśli, dlaczego? Komu zależy na tworzeniu takiego wizerunku wokół nich?

o. Prof. Dariusz Kowalczyk SJ: Rzeczywiście, nie ma chyba innych osób w Polsce, na które w ostatnich latach wylano by tyle medialnych pomyj. Kaczyński i Rydzyk pokazali jednak hart ducha. Obydwaj wierzyli w to, co robią. Nie załamali się, nie poddali, choć przecież wróżono im nie raz koniec. Jednak ci, co wróżyli, sami się skończyli, a polityczny obóz Kaczyńskiego wygrał wybory prezydenckie oraz parlamentarne, i samodzielnie sformułował rząd. Natomiast o. Rydzyk urządził imponujące obchody 24-lecia Radia Maryja i zmierza ku sfinalizowaniu swego kolejnego działa, czyli świątyni Jana Pawła II w Toruniu. Prezesowi Kaczyńskiemu i ojcu Rydzykowi wielu przyprawiało i nadal będzie się przyprawiać gębę osób złych. Robią to dwie kategorie ludzi: manipulatorzy, którzy mają zupełnie inne pomysły na Polskę i Kościół, oraz tzw. „pożyteczni idioci”, którzy uwierzyli w czarny PR głoszony przez czytane i oglądane przez nich media. Oczywiście nie chcę powiedzieć, że każda krytyka Kaczyńskiego i Rydzyka jest nieuprawniona. Wszak nie są to ludzie idealni i podlegają krytyce, jak wszystkie inne postaci życia publicznego. Tyle, że jest kolosalna różnica między krytyką, a załganą nagonką.

Jacy faktycznie są Kaczyński wraz z o. Rydzykiem i czego chcą?

Sądzę, że są autentycznie oddani temu, co robią w przestrzeni publicznej, bez szukania jakichkolwiek osobistych korzyści. Są nieprzekupni, twardzi, czasem mało dyplomatyczni, być może zbyt szorstcy. Jarosław Kaczyński ma projekt Polski, zakorzeniony nie w jakiejś ideologii, ale w tysiącletnim polskim dziedzictwie. To projekt patriotyczny, niepodległościowy, który docenia rolę Kościoła, wiary i kultury chrześcijańskiej. W sferze gospodarczej szukający przełożeń idei solidarności społecznej na konkretne rozwiązania. Stąd dla niektórych zbyt „socjalistyczny”. To projekt otwarty na Europę i świat, ale w sposób realistyczny, to znaczy świadomy faktu, że inne kraje realizują swój interes narodowy i nie są naszymi dobroczyńcami. Polska powinna zatem współpracować, szukać wspólnych rozwiązań, ale bez czołobitności wobec silniejszych, zachowując własne zdanie, dbając o swój interes narodowy. O. Tadeusz Rydzyk ma podobną wizję Polski i świata, choć oczywiście o wiele bardziej koncentruje się na sprawach integralnie rozumianej wiary Kościoła. Prezentuje pogląd, że katolicy powinni być aktywnym podmiotem życia społeczno-politycznego. To znaczy, że mają prawo i obowiązek działać, przy wykorzystaniu możliwości, jakie daje demokratyczne państwo, m.in. wpływać na kształt prawa. Bliski jest mu katolicyzm ludowy, ale z drugiej strony dba o pogłębianie rozumienia wiary przez wiernych. Stąd współpraca z wieloma profesorami filozofii, teologii i innych dziedzin. Warto jeszcze zauważyć, że pomimo pokrewieństwa poglądów między Kaczyńskim a Rydzykiem, ich relacje nie zawsze układały się bezkonfliktowo. Szczególnie w czasach, kiedy prezydentem był Lech Kaczyński.

Jeżeli chcą dobra kraju, to dlaczego atmosfera wokół nich jest właśnie taka? Nasuwa się wniosek, że są w Polsce grupy interesów, które działają świadomie dla szkody Państwa Polskiego. Czy może tak być, czy raczej część ludzi z niewiadomych powodów nieświadomie szkodzi?

Na to pytanie po części już odpowiedziałem. Nie ma nic dziwnego w tym, że nie brakuje środowisk, które nie podzielają wizji Kaczyńskiego, czy też Rydzyka. Zastanawia agresja, wręcz nienawiść, jaką niektóre środowiska okazują wobec tych dwóch postaci. Zapewne są w naszym społeczeństwie ludzie, dla których polskość nie jest wartością. Bez żalu pozwoliliby, aby polskość rozpłynęła się w jakiejś lewicowej, ogólnoeuropejskiej poprawności politycznej pod rządami Brukseli i Berlina. Co więcej, oni boją się polskości, bo kojarzy im się – nie wiedzieć czemu – z jakimś faszyzmem. Zastanawiające, jak wielu traktuje dyrektywy płynące od urzędników unijnych jako ostateczną mądrość. W ten sposób nawet komuniści za PRL-u nie traktowali dyrektyw moskiewskich. Mam jednak wrażenie, że o ile Jarosław Kaczyński wciąż pozostaje dla niektórych wrogiem numer 1 i budzi skrajnie negatywne emocje, to wokół o. Rydzyka nie ma już tak zagęszczonej atmosfery. Chyba zauważono, że choć nie należy lekceważyć społecznej roli środowiska Radia Maryja, to jest ona dużo mniejsza, niż wcześniej to sobie wyobrażano.

Co w mentalności Polaków zmienia radio Maryja i całe środowisko wokół? 

Rodzina Radia Maryja jest niewątpliwie przykładem obywatelskiego i katolickiego organizowania się ludzi. Wbrew nazwie partii, która rządziła przez ostatnie 8 lat, prawdziwie obywatelskie, oddolne inicjatywy nie były mile widziane. Czasem ostentacyjnie je lekceważono. Obywatelskość miała oznaczać oddanie raz na kilka lat głosu na „właściwych” ludzi, a potem siedzenie cicho i akceptowanie decyzji władzy. Radio Maryja, Telewizja Trwam i inne dzieła charyzmatycznego redemptorysty utrzymują się z dobrowolnej ofiarności wiernych. To też jest fenomen, który pokazuje, że można coś zrobić bez liczenia na dotacje państwowe lub europejskie. Generalnie przestrzegałbym jednak przed wyolbrzymianiem wpływu Radia Maryja na Polaków i na polski Kościół. Środowiska katolickie, patriotyczne i konserwatywne są w Polsce zróżnicowane i wcale nie jestem pewien, czy Radiu Maryja należałoby przyznać tutaj jakieś pierwszeństwo.  Mam nadzieję, że za jakiś czas pojawią się rzetelne, oparte na badaniach, opracowania na ten temat.

Bardzo dziękuję za rozmowę

<<< OTO SPOSÓB NA TO, JAK POKONAĆ ZŁEGO DUCHA! PRZECZYTAJ! >>>