Nowy lider Platformy Obywatelskiej gościł dziś na antenie TVN24. Zaprezentował Polakom swój program? Nie! Wykorzystał kolejna okazję, aby atakować partię rządzącą i straszyć Polaków polexitem. Poza retorykę „antyPiSu” byłemu premierowi znowu nie udało się przeskoczyć.

Goszcząc w programie „Fakty po Faktach” na antenie TVN24 były premier odniósł się do sporu pomiędzy polskim Trybunałem Konstytucyjnym a Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej na temat nadrzędności konstytucji nad prawem unijnym i funkcjonowania polskiego wymiaru sprawiedliwości.

- „Taka sytuacja w Unii Europejskiej zdarza się w zasadzie po raz pierwszy. Pojedynczych sporów było sporo, ale tutaj mamy do czynienia z konsekwentnym napinaniem przez PiS relacji między Polską a Unią Europejską i jej instytucjami”

- przekonywał p.o. przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.

Wieszczył też, że jeśli znajdzie się więcej państw chcących szkodzić Unii Europejskiej, przestanie ona istnieć.

- „Chodzi o osłabianie Unii Europejskiej, osłabianie wzajemnych więzi, o podważenie autorytetu instytucji, a w finale ostateczną konsekwencją może być opuszczenie przez Polskę Unii Europejskiej, a na pewno osłabienie Unii Europejskie”

- mówił.

Dodawał, że w tych działaniach Polskę wspierają Węgry.

- „Jeśli znajdzie się więcej państw, które uprą się, żeby szkodzić swojej Unii Europejskiej, to może to oznaczać koniec tej organizacji”

- stwierdził.

Przekonywał, że rządzący w Polsce i na Węgrzech (ci sami, których niedawno Emmanuel Macron nazywał ,,rusofobami’’) „działają ręka w rękę z Kremlem”.

Atakując prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego Donald Tusk powoływał się nawet na jego zmarłego brata, śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przekonywał, że prezydent ostrzegał go przed eurosceptyzmem brata.

W „Faktach po faktach” nie zabrakło też pochwał Tuska dla TVN24.

- „Jest to fajna stacja i nie ukrywam, że ja oglądam zawsze z zainteresowaniem. (…) Władza, która dławi wolne media, zdławi na końcu każdego obywatela”

- mówił w kontekście projektu nowelizacji ustawy medialnej.

Dał też jasno do zrozumienia, że oczekuje poparcia stacji.

- „PO możecie lubić lub nie, ale rządy PiS-u to jest dla wolności słowa być albo nie być”

- podkreślał.

kak/tvn24.pl