Podczas przemówienia w 77. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński poinformował, że jesteśmy już coraz bliżej do prawdy o tragicznych wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 r. 

"Nasi przeciwnicy, ci, którzy przez lata wydawali się triumfować, mają już tylko jedną broń – broń komunistów i ich sojuszników – prowokację. Widzimy to tutaj. Ale przegrali, zwyciężyliśmy, chociaż pamiętajmy, zwyciężyliśmy nie do końca, jeszcze wiele przed nami. Wiele niebezpieczeństw, wiele trudności. Droga do Polski prawdziwie sprawiedliwej, wolnej i suwerennej to droga trudna, droga pod górę. To droga, na której zawsze będą przeszkody, ale przejdziemy tę drogę, jestem o tym przekonany"-mówił Kaczyński, odnosząc się również do działaczy KOD, którzy zakłócali uroczystości.

Przewodniczący PiS zapowiedział również, że w Warszawie, na Krakowskim Przedmieściu, staną dwa pomniki: zbiorcze upamiętnienie wszystkich ofiar katastrofy oraz pomnik Lecha Kaczyńskiego.

"Każdy kolejny 10., każde spotkanie tutaj umacnia to przekonanie, że damy radę. Musimy się tu dalej spotykać, musimy nasz marsz dalej kontynuować aż do dnia, kiedy usłyszymy komunikaty prokuratury, komisji, póki nie odsłonimy tu pomników. Dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć, że nasza misja została wypełniona. Ale to jeszcze potrwa! (…) Wytrwajmy w tej drodze, w tej determinacji, a z całą pewnością przyjdzie dzień, w którym będziemy mogli powiedzieć: wypełniliśmy ten obowiązek wobec Ojczyzny, poległych. Będzie to dzień smutny, bo chodzi o poległych, ale również szczęśliwy, a  przede wszystkim dzień wielki"

Po przemówieniu Kaczyńskiego uczestnicy wspólnie się pomodlili. Przed rozejściem się do domów zostali poproszeni przez organizatorów, by nie dali się sprowokować demonstrantom.

JJ/Fronda.pl