Lider PiS, Jarosław Kaczyński udzielił obszernego wywiadu dla tygodnika "wSieci". Mówi między innymi o krajobrazie po szczycie w Brukseli czy relacjach polsko-niemieckich.

Przewodniczący Prawa i Sprawiedliwości przyznaje między innymi, że czuje się nieco zawiedziony faktem, że również premier Węgier, Viktor Orban, zagłosował za reelekcją Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej.

"Do samego końca mieliśmy sygnały, że Orban poprze nasze stanowisko. Myślę, że do samego końca wywierano na niego presję. Ale oczywiście jesteśmy zawiedzeni." W ocenie Kaczyńskiego, nie ma dziś pewności, jak Węgry zachowają się w przyszłości, na przykład w kontekście unijnych procedur wymierzonych przeciwko Polsce.

Prezes PiS, zapytany o stosunki polsko-niemieckie po szczycie w Brukseli, kolejny raz podkreślił, że Niemcy we wszystkich ważnych sprawach konsekwentnie prowadzą politykę skierowaną przeciwko interesom Polski, choć relacje między Niemcami a Polską należy rozpatrywać na dwóch poziomach:

"Relacje polsko-niemieckie mają dwa poziomy. Jeśli chodzi o relacje bezpośrednie między politykami, to nie można ani Merkel niczego zarzucić, i tu mamy dobry poziom. I jest poziom realiów, a tu nic się nie zmienia. We wszystkich ważnych sprawach Niemcy prowadzą politykę skierowaną przeciwko naszym interesom. Począwszy od polityki historycznej, skończywszy na energetyce."

Zapytany przez Jacka Karnowskiego, czy po sprzeciwie polskiego rządu w Brukseli krytyka ze strony Donalda Tuska będzie dla Polski mniej groźna, lider PiS stwierdził, że na pewno będą to działania nieprawomocne, związane z "odgrywaniem się na rządzie", nie jest jednak przesądzone, że w ogóle będą miały miejsce.

Karnowski zwrócił uwagę, że Donald Tusk ma właściwie niepełny mandat.

"Myślę, że tak. Jest w pewnym sensie, przywołując określenie amerykańskie, „kulawą kaczką” - stwierdził ze śmiechem Jarosław Kaczyński.

Termin "Lame Duck", stosowany w krajach anglosaskich, określa polityka, który, odchodząc z urzędu, piastuje go nadal do czasu przejęcia urzędu przez jego następcę.

JJ/wpolityce.pl, Fronda.pl