Jarosław Kaczyński w rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita" w zabawny sposób skomentowal politykę rządu Beaty Szydło. Powiedział: „Trochę się kolumna rozciągnęła i trzeba tabory podciągnąć”. 

Kaczyński powiedział, że rząd Polski musi więcej włożyć wysiłku w obronę dobrego imienia Polski za granicą: - Rząd powinien podjąć wysiłek, żeby bronić opinii Polski na świecie nieporównywalnie bardziej efektywnie, niż jest to robione w tej chwili. To nie jest niemożliwe. Należałoby podjąć decyzje o zmianie funkcjonowania pewnych instytucji. Głównie MSZ. W jakiejś części też KPRM". 

Prezes PiS nie chciał wypowiadać się ws potencjalnego kandydata na stanowisko Premiera Poolski. Powiedział: "Proszę mnie nie zachęcać do podnoszenia ręki na panią premier. (…) Ja nie jestem dyktatorem. Od czasu powstania Porozumienia Centrum sporo zainwestowano we mnie jako raroga. Dlatego wmawia się dziś ludziom, że to ja jestem tym najgorszym, że to ja wszystkim rządzę". 

Ciekawie skomentował krytyczne teksty odnośnie rządu polskiego pisane przez Anne Applebaum dla „Washington Post”: "Cenię dorobek pani Anne Applebaum. Pisała cenne i ciekawe rzeczy. I dobre dla Polski. Ale cóż?! Mąż!". 

I co ciekawe, Kaczyński podtrzymał wcześniejsze stanowisko odnośnie poparcia Donalda Tuska na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej: "Generalnie podtrzymujemy zasadę solidarności narodowej mimo jej brutalnego łamania przez większość opozycji. Ale sprawa Tuska jest skomplikowana i może być wielkim problemem dla Europy. Nie będę rozwijać tego tematu".

kol/Rzeczpospolita