Wybitny polski aktor, który zamiast tworzyć kolejne smakowite role zajął się biznesem i krytyką opozycji, wystąpił dziś w programie Moniki Olejnik w Radio Zet. Jego zdaniem na miano polityka roku zasługuje Donald Tusk. I ja się z tym zgadzam. W końcu po słabiutkich rządach, katastrofie smoleńskiej i nadciągającym kryzysie pokonał on słaniającą się na nogach i „zakrecioną” opozycję aż 10 punktami procentowymi. Tp jest wyczyn. Jednak „wujek Halski” dostrzegł jeszcze coś innego w naszym wodzy, co powoduje, że pewnie nawet  ptaki zaczynają płakać.  „W dobie kryzysu żeby dwa razy wygrać wybory z rzędu? To dużo chyba!? Tak mi się wydaje. Poza tym pamięta strasznie dużo rzeczy, jak tak patrzę na niego jako aktor, skoro mnie pani o to zaczepiła, no to wygłosić takie przemówienie, że tak powiem z głowy i po kolei i składnie opowiedzieć, wszystko jedno co, ale po kolei i sprawnie, to jest w porządku”- mówi Kondrat. Olejnik przytomnie wspomina, że Kaczyński również nie czyta swoich przemówień. „No tak, ale on mówi jedno przemówienie od kiedy pamiętam, więc to tego się łatwo nauczyć. Jego przemówienie jest ogólnie opozycyjnie, ponieważ Jarosław Kaczyński jest w stałej opozycji. Od kiedy pamiętam, od szkoły podstawowej, jest w opozycji”- mówi aktor, który dodaje, że Lech Kaczyński również wygłaszał krótsze przemówienia. No tak. Słońce Peru nie ma sobie równych nawet w nauce przesłań do narodu na pamięć. Łubudubu…

 

Aktor nie jest jednak pierwszym, który przypomniał sobie o szkolnej przeszłości Kaczorów. Wcześniej mówił o niej Daniel Olbrychski, który ujawnił, że Kaczyńskich bito w szkole. Może niesłusznie, może prowokowali ludzi do agresji i teraz się w pewien sposób odgrywają. Lech w dużo mniejszym stopniu, bo ułożył sobie życie rodzinne”- mówił partner ( ekranowy rzecz jasna) samej Angeliny Jolie.   „Przez osoby trzecie znam go od dzieciństwa, bo znam ludzi, którzy z braćmi Kaczyńskimi brali udział przy kręceniu "O dwóch takich, co ukradli księżyc". (...) Patrząc na nich jak aktor starający się zrozumieć postać, którą zagra, widzę, że musieli być bici przez kolegów z klasy. Kolega z produkcji "O dwóch takich" opowiadał, że Kaczyńscy płakali wniebogłosy, że muszą wracać do szkoły, a tam to ich będą bili jeszcze bardziej niż wcześniej.(...) Byli bici. Może niesłusznie, może prowokowali ludzi do agresji” – dodawał gwiazdor „Potopu”. Dobrze, że premier ma nie tylko wiernego podstarzałego błazenka w szatach nastolatka, ale również kultowych aktorów, którzy zawsze chętnie przypomną, że wodza krytykować nie można bo za krzakami czai się bita w dzieciństwie kaczka, która chce się zemścić na całym postępowym świecie. Gdy na emeryturę przeszedł Franz Maurer a Wolf zmienił się w klechę na rowerze to przynajmniej Olo i Azja pamiętają o tym byśmy „pamiętali”, kto jest Vaderem. Ja w gruncie rzeczy mogę wybaczyć naszemu hollywoodzkiemu Kmicicowi to „umiłowanie” do Kaczora. Niech jeszcze przywiezie piękną Angelinę, która również zadba o moją kondycję umysłową oraz fizyczną i sam pokocham naszego premiera. Mnie szczurem orwellowskim straszyć nie trzeba.

 

Łukasz Adamski