Prawo i Sprawiedliwość wkrótce wprowadzi nowy podatek, nazywany eufemistycznie składką audiowizualną. Od każdego licznika energii elektrycznej trzeba będzie zapłacić wraz z rachunkiem za prąd 15 złotych.

 

Oznacza to, że właściciel mieszkania w ciągu roku będzie zmuszony oddać państwu dodatkowe 180zł. Pieniądze mają być przeznaczone na media publiczne, co przy centralnym budżecie jest oczywiście czystą fikcją. Rząd dokłada po prostu kolejne obciążenie podatkowe, od którego nie będzie żadnej ucieczki.

Płacić nowego podatku nie będą musiały jedynie osoby starsze (+75), niepełnosprawne czy o bardzo niskich dochodach. Nie ma przy tym znaczenia, czy dany płatnik korzysta z mediów publicznych, czy nie, co tym bardziej obnaża podatkową istotę nowej daniny.
Rząd twierdzi, że do budżetu wpłynie z tytułu datku 2 mld złotych.

Oczywiście od tego trzeba odliczyć koszty ogromnej biurokracji, która będzie zajmowała się ściąganiem podatku. Zwolnionych z jego płacenia może być nawet kilkaset tysięcy osób. Ktoś musi to wszystko sprawdzać, ściągać należności. Znowu przybędzie więc urzędników. 

kad