Dziś na Kapitolu w Waszyngtonie odbędzie się zaprzysiężenie republikanina Donalda Trumpa na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Zastąpi on na urzędzie demokratę Baracka Obamę, który pełnił funkcję przez dwie 4-letnie kadencje - od 2009 roku.

Uroczystości inauguracyjne trwają w Waszyngtonie od wczoraj. Inauguracja nowego prezydenta USA rozpoczęła się od złożenia przez niego wieńca na grobie nieznanego żołnierza w Arlington. Następnie prezydent elekt wraz z rodziną wysłuchał zakończonego fajerwerkami koncertu przy słynnym pomniku Lincolna z udziałem gwiazd country, orkiestr wojskowych i chórów. Donald Trump powiedział zgromadzonych, że zrealizuje swoje hasła wyborcze i zmieni kraj. "Zjednoczymy nasz kraj i przywrócimy wspaniałość Ameryce" - zapewnił. Wcześniej podczas lunchu z działaczami partii republikańskiej oświadczył, że skompletował rząd o najwyższym wskaźniku inteligencji w historii Stanów Zjednoczonych.

W przerwach pomiędzy wczorajszymi ceremoniami Donald Trump szlifował przemówienie do narodu, które wygłosi po dzisiejszej ceremonii na wzgórzu Kapitolu. Jego rzecznik Sean Spicer powiedział, że będzie ono bardzo osobiste. Ceremonię zaprzysiężenia Donalda Trumpa zbojkotuje około 70 członków Kongresu z Partii Demokratycznej.

Donald Trump wygrał ubiegłoroczne wybory prezydenckie, zdobywając 289 głosów elektorskich wobec 218-tu, które uzyskała reprezentantka demokratów Hillary Clinton. Kampania wyborcza poprzedzająca głosowanie została uznana za jedną z najbardziej brutalnych w historii.

Przeciwnicy zarzucają Trumpowi brak doświadczenia w polityce i poglądy budzące kontrowersje. Podczas kampanii mówił, że chciałby, aby muzułmanie mieli całkowity zakaz wjazdu do USA, obiecywał też deportację 11-tu milionów nielegalnych imigrantów. W polityce zagranicznej deklarował nawiązanie bliskich kontaktów z Rosją, a to spowodowało obawy europejskich sojuszników o to, że administracja Trumpa osłabi zaangażowanie USA w NATO.

Zwolennicy nowego prezydenta oczekują między innymi, spełnienia obietnicy o rozbiciu dotychczasowych związków elit politycznych, mediów i biznesu oraz przywrócenia Ameryce wielkości.

emde/IAR