- Władimir Putin boi się, że skończy jak libijski dyktator pułkownik Kaddafi, którego zabili powstańcy. Dlatego chce zdusić protesty, które rozlały się po Rosji w obronie Aleksieja Nawalnego, twierdzi wróg prezydenta Rosji i znawca spraw rosyjskich Jurij Felsztyński – czytamy na portalu polskatimes.pl.

Felsztyński to historyk mieszkający w USA, autor książki „Wysadzić Rosję”, której współautorem jest zamordowany przez agentów Kremla Aleksandr Litwinienko. W książce tej dowodzą oni, że za zamachami bombowymi na budynki mieszkalne w Moskwie w 1999 stała Federalna Służba Bezpieczeństwa.

Jak obecnie uważa w rozmowie z brytyjską gazetą The Sun, „Putin stoi przed największym wyzwaniem swoich dwudziestoletnich rządów, ponieważ tysiące zwolenników uwięzionego opozycjonisty wyszły na ulice”.

Putin ma sobie zdawać sprawę z tego, że przy normalnych zasadach jego system by nie mógł istnieć. Dlatego też – jak twierdzi Felsztyński – jest świadomy, że jego ludzie popełnili błąd, gdy nie otruli nawalnego i teraz go wykończą.

 

mp/polskatimes.pl