- Wybory wygrał rząd i będzie wyglądał podobnie jak poprzedni, tyle że premier będzie miał jeszcze więcej realnej władzy. Ale w konkretnych sprawach – tym bardziej w miarę narastania kryzysu – będzie możliwość skutecznej akcji opozycyjnej w Parlamencie, o ile opozycja będzie potrafiła odwoływać się do opinii publicznej. Szanse na to rosną wraz z pojawieniem się Solidarnej Polski. Po pierwsze -  Donaldowi Tuskowi będzie trudniej symulować „rządy z pozycji centrum”, na zasadzie – z jednej strony Ruch Palikota, z drugiej PiS. Dwie partie popierające konkretne postulaty interesu publicznego zmniejszają polaryzację, a więc obawy posłów większości przed instrumentalizacją spraw, rozgrywaniem ich w interesie partyjnym. Pozwala to na bardziej rzeczową debatę o konkretnych sprawach: praw rodziny, waluty narodowej, polityki w Europie.


Prezydent i premier zapowiadając przyjęcie euro ustawiają Polskę – według trafnego określenia Cezarego Mecha – w kolejce na Titanic. Tymczasem reakcji opozycji w ogóle nie słychać. Oficjalne stanowisko PiS –  „nierozpoczynanie w najbliższym czasie negocjacji w sprawie euro” – to nie żadna opozycja, ale jedynie głos w wewnętrznej debacie PO. Tymczasem czas wyraźnie powiedzieć w imieniu Polski, że zwiększenie kontroli unijnej nad państwami, które przyjęły euro – to koniec naszych zobowiązań w tej dziedzinie. Polska chce trwale zachować walutę narodową, a zmiana art. 227 Konstytucji nie wchodzi w grę. Powinny to mówić PiS i Solidarna Polska, i wywierać presję na stanowisko PSL.


Opozycja powinna dążyć do odsunięcia Tuska od władzy jeszcze w tej kadencji Sejmu, musi dążyć do zbudowania choć ograniczonego porozumienia z poszczególnymi środowiskami po stronie większości rządowej. Pamiętajmy, że to co wydawało się niemożliwe po wyborach’2001, już po dwu latach stało się nieuniknione, a po trzech (wraz z dymisją Millera) się spełniło. Premier Tusk potrafi ciągle moralnie tyranizować swoją partię, dla której wielu posłów problemem są nie tyle poglądy, co charaktery. Tym bardziej opozycja powinna opowiadać się za przywróceniem znaczenia sumienia i osobistej odpowiedzialności w polityce, a nie wzmacniać władzę partyjnych central. Warto się zastanowić czego tak bał się premier Tusk, gdy mówił o frondzie w PiS-ie. Tak, opozycja powinna zająć się „eksportem sumienia”, a nie utrwalaniem państwa partyjnego - podkreśla Jurek.

 

Not. Jarosław Wróblewski