Brak rejestracji list we wszystkich okręgach to wielka strata – przede wszystkim dla Polski, bo to utrudnia nam prezentację naszej chrześcijańsko-konserwatywnej alternatywy. Ale to co się nam zdarzyło należy widzieć we właściwych proporcjach. Bez żadnego wsparcia, zderzając się z pomówieniami (powtórzona w TV Trwam plotka, że inna partia zbiera nam podpisy), zebraliśmy wymaganą liczbę podpisów w dwudziestu okręgach, a w dwóch innych (Wrocław i Gdańsk) – zebraliśmy je w przeszło 90 %. Może to znak, że sami nie zrobimy wszystkiego – każdej działalności publicznej potrzebna jest solidarność. Tymczasem ciągle wielu ludzi stoi z boku, przyglądając się nam, ale żyjąc „polityką”, którą widzą w telewizji.

 

Podpisów nie zbiera się automatycznie. To ciężka praca i tylko ludzie, którzy nigdy tego nie robili, mogą lekceważyć zebranie siłami społecznymi ponad 200 tys. podpisów w Polsce. Cztery lata temu Prawo i Sprawiedliwość nie zdołało zebrać podpisów potrzebnych do rejestracji kandydatury do Senatu premiera Jana Olszewskiego, urzędującego doradcy prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie zdołali tego zrobić mimo wielkiej dysproporcji środków i dostępu do mediów.

 

Kontynuujemy naszą kampanię w okręgach zarejestrowanych – takie było zgodne stanowisko naszej partii na ostatnim Zarządzie w sobotę. Do Senatu mamy bardzo dobrych kandydatów (Lucyna Wiśniewska, Mieczysław Maziarz, Marcin Cabaj i inni), walczymy o ich wygraną i jestem pewien, że w całej Polsce wybory do Senatu pokażą jak bardzo ordynacja sejmowa deformuje obraz opinii publicznej, jak pilna – dla zdrowia państwa – jest zmiana prawa wyborczego.

 

Apelujemy do Wszystkich o poparcie. Nie pytajcie o prognozy – szansę i alternatywę musimy zbudować sami. Jeśli nie zrobimy tego dziś – za cztery lata nie będziemy mieli żadnego sensownego wyboru. Jeśli mamy zmienić Polskę - siłę społeczną trzeba budować na każdym etapie, mimo niepowodzeń. Inne partie dostają pieniądze od państwa, ich awantury media roztrząsają od rana do wieczora – naszą jedyną legitymacją społeczną są głosy Polaków. Dlatego żaden z nich się nie zmarnuje – wszystkie dadzą siłę naszej dalszej działalności - podkreśla Jurek.

 

Not. Jarosław Wróblewski