Daleki jestem od tych, którzy widzą zagrożenie ze strony uchodźców dla cywilizacji europejskiej, bo zagrożenie owszem istnieje, ale nie dla cywilizacji, ale ew. dla bezpieczeństwa, a i to jest znikome na tle innych zagrożeń. Napływ imigrantów i uchodźców - owszem - zapewne przyniesie za sobą kilka zamachów. Zapewne zginie trochę ludzi, zapewne dojdzie do kilku spektakularnych zamachów, ale będzie to w historii dokładnie tym, czym jest Państwo Islamskie, czyli epizodem. Mało przyjemnym, ale tylko epizodem. Epizodem w historii będą też medialne i polityczne kariery łysych młodzieńców, którzy na strachu wywołanym przez owe zamachy zrobią swoje - krótkotrwałe - kariery. No chyba oczywiście, że ludzie na pozór rozsądni również oszaleją i sami dobrowolnie zrezygnujemy z tego, czym jesteśmy, tak jak np postuluje na łamach Rzeczpospolitej autor proponujący, by wydzielić dla muzułmanów strefy, w których jak sam przyznaje "nie można byłoby urządzać procesji Bożego Ciała", a w zamian w dzielnicach chrześcijańskich "nie słyszelibyśmy głosu muezzina". Nie wiem co w tym - proszę wybaczyć, ale inaczej tego nazwać nie mogę - abberacyjnym tekście jest większym szaleństwem - czy pomysł stworzenia gett i de facto państwowego apartheidu, niezrozumienie istoty fundamentalizmu islamskiego, dla którego to byłby tylko objaw słabości a celem niechybnie stało by się, aby z czasem procesji Bożego Ciała nie było nigdzie, za to by modlitwę dobiegającą z minaretów było słychać wszędzie (autor najwyraźniej nie wie, że głos muezzina to nie Hejnał Mariacki i nadaje się go z głośników) czy też wreszcie to, że autor gotów jest - ot tak - zrezygnować z cywilizacji europejskiej.

Swoją drogą autor tekstu przez lata zajmował się polityką zagraniczną RP. I znów - tak jak daleki jestem od tego, co obserwuję w ostatnich miesiącach (tj. buty zamiast asertywności i szukania sporów tam, gdzie warto różnice wyciszać) tak czytając tekst p. Borkowicza z przerażeniem uświadamiałem sobie, że mógł mieć realny wpływ na naszą dyplomację.

Rzadko w sposób taki jak powyżej formułuję swoje teksty, ale ten głos w debacie zasługiwał albo na przemilczenie, albo na bardzo ostrą krytykę, bo dowodzi braku wiedzy, braku intuicji i braku zasad.

Tytułem zaś P.S. przypomnę, że ca. rok temu ten sam tytuł opublikował haniebny tekst Dominika Zdorta, który "głośno myślał", czy nie należałoby deportować wszystkich muzułmanów, w tym polskich Tatarów. Może lepiej, żeby Rzeczpospolita nie publikowała trzeciego tekstu nt. muzułmanów w Europie, skoro i pierwszy i drugi były tak brawurowe intelektualnie.

Skądinąd ciekawe, czemu p. Zdort (który szefuje weekendowemu dodatkowi do Rzeczpospolitej) zdecydował się opublikować tak kuriozalny tekst. Domyślam się, że jest mu na rękę, by strona przeciwna (w stosunku do jego poglądów) proponowała tak kuriozalne rozwiązania jak te proponowane przez p. Borkowicza. Nic tak nie napędza głosów jak ideologiczne zaczadzenie przeciwnika. Ciekawe, czy autor tekstu zdawał sobie z tego sprawę.

Witold Jurasz

źródło: Facebook