Raus czyli paszli won.

Okazało się, że wśród ca. 3000 facebookowych "znajomych" zaplątał mi się jegomość, który z życzliwością odnosi się do ONR. Wyrzuciłem natychmiast z grona znajomych i wyrzucę każdego następnego, komu podoba się maszerowanie po Warszawie w stylu, który budzi najgorsze skojarzenia i hasła, które budzą u ludzi normalnych wyłącznie odrazę. W wypadku wspomnianego jegomościa hasła odrazy nie budzą, jegomość kluczy i wskazuje na to, że ONR'owi przyprawiono "gębę", z czego wnioskuje, że mam do czynienia albo z tchórzem, któremu brak odwagi, by postulaty tej organizacji jawnie popierać, z idiotą, który udaje, że nie wie, o co chodzi lub z cwanym manipulatorem. Nie mam ochoty wnikać w meandry psychiki jegomościa i żegnam się staropolskim słowem precz (czyli raus). Dla pełnej jasności za promowanie portretów z (skądinąd mordercą) Che też wyrzucam. Również precz (czyli paszoł won). Do takiego samego podejścia namawiam też Państwa. Zbyt często ludzie przyzwoici tolerują coś, czego tolerować nie wolno. I już nawet nie o psychofanów PiS / anty-PiS chodzi, ale o stokroć gorsze towarzystwo.

Witold Jurasz

P.S. spodziewam się, że ktoś mi napisze, że słowa precz / raus / won nie są kulturalne. Otóż nie są i celowo ich używam. Kulturalnie należy zwracać uwagę na rzeczy / słowa niekulturalne. Na coś, co jest odrażające należy reagować adekwatnie.

źródło: facebook