Przyczyną rozpoczęcia wstępnego dochodzenia wyjaśniającego w sprawie katastrofy smoleńskiej przez niemiecką prokuraturę były informacje zawarte w książce niemieckiego dziennikarza Jürgena Rotha.

Prokuratura w Niemczych powiadomiła w oficjalnym piśmie mecenasa Stefana Hamburę, pełnomocnika kilku rodzin smoleńskich o wszczęciu wstępnego dochodzenia.

W rozmowie z dziennikarzami "Gazety Polskiej Codziennie" Jürgen Roth zasygnalizował, że „teraz powinna zareagować polska prokuratura wojskowa „

Według Jürgena Rotha fakt, że niemiecka prokuratura postanowiła przyjrzeć się teraz katastrofie Smoleńskiej jest sygnałem, że Niemcy podchodzą do tej sprawy bardzo poważnie.

Na pytanie o to, czy reakcja prokuratury niemieckiej może mieć podtekst polityczny i została wywołana wyborem Andrzeja Dudy na prezydenta RP, Roth odpowiedział:

– Nie sadzę. Prokuratura w Niemczech działa niezależnie. Jej reakcja to raczej odpowiedź na zaangażowanie w sprawę mecenasa Stefana Hambury, który zwrócił się do niemieckich instytucji ws. wyjaśnienia sprawy notki BND, na która powoływałem się w książce.Źródłem wszystkiego były informacje z „Tajnych akta S.” – podsumowuje dziennikarz.

Jak informuje Gazeta Polska codziennie polscy śledczy fakty zawarte w książce Rotha zlekceważyli i nawet nie zwrócili się do strony niemieckiej o dostęp do akt wywiadowczych. Pełnomocnik kilku rodzin smoleńskich, mec. Stefan Hambura, powiedział portalowi Niezależna.pl: „Niemiecka prokuratura generalna może skorzystać z pomocy różnych instytucji i zwracać się do niemieckiego rządu w tej sprawie. W urzędzie kanclerskim znajduje się także koordynator ds. służb specjalnych i bez problemu prokuratura może dotrzeć do różnych dokumentów. Mam nadzieję, że tak zrobi. Widać, że Niemcy traktują tę sprawę bardzo poważnie”.

Działania Niemców to efekt publikacji książki „Tajne akta S. – Smoleńsk, MH17 i wojna Putina na Ukrainie” autorstwa niemieckiego dziennikarza śledczego Jürgena Rotha.

KZ/Niezalezna.pl/Gpcodziennie.pl