Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem».

Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?»

Odrzekł: «Nie jestem».

«Czy ty jesteś prorokiem?»

Odparł: «Nie!»

Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?»
Odpowiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz».

A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?»

Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała».

Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu. (Z rozdz. 1 Ewangelii wg św. Jana)

 

Myśl liturgii słowa okresu Bożego Narodzenia jest prowadzona przeważnie przez dwóch autorów: św. Łukasza (to jeśli chodzi o Ewangelię) i św. Jana (pierwsze czytanie z jego 1 Listu). Osobliwi to komentatorzy tajemnicy Wcielenia, wielce rozmiłowani w Jezusie i Jego Matce. Nic więc dziwnego, że zaufać możemy ich prowadzeniu całkowicie.

A tutaj niespodzianka! Św. Jan nie zajmuje się pozornie Dzieciną w żłobie. Jego uwaga skupia się przede wszystkim na utwierdzaniu ortodoksji (jeden ze świadków dziejów starożytnego Kościoła, Euzebiusz z Cezarei, w swej „Historii kościelnej”, szkicuje nam portret św. Jana Apostoła, gorliwego obrońcy prawdziwej wiary). Dzisiaj przypomina nam o tym, że Jezus jest Mesjaszam. Pamiętajmy, że po grecku„Mesjasz” to „Christos” (stąd po polsku mówimy „Chrystus”; zatem „Jezus Chrystus” to znaczy po prostu „Jezus Mesjasz”). Stąd odpowiedni fragment pierwszego czytania można oddać i mocniej: „Kto jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest Chrystusem?”. Sędziwy Apostoł podkreśla niezmordowanie, że koniecznością jest wiara prawdziwa. Dzisiaj, kiedy jesteśmy skłonni podchodzić bardziej obojętnie do tych spraw („czy muzułmanin, czy świadek Jehowy, czy chrześcijanin – Bóg jest i tak jeden i chodzi o to, żeby być dobrym człowiekiem”) umiłowany uczeń Pan przypomina nam, że kwestia wyznawania wiary poprawnej, prawdziwej, jest sprawą pierwszorzędnej wagi. Trudno nam nad tym wymaganiem przejść do porządku dziennego, gdyż kojarzy się on wielu ludziom z wywyższaniem się albo z pogardą dla innych religii. Tymczasem tu nie ma nic z pogardy – to raczej ma być pełne pokory i odpowiedzialności przyjęcie daru katolickiej wiary, na który niczym sobie nie zasłużyliśmy.

 

Dzisiejsze czytania liturgiczne: 1 J 2, 22-28; J 1, 19-28

 

Św. Jan Chrzciciel uzupełnia tę intuicję w Ewangelii: pośród nas stoi Ten, Którego nie znamy. Bo istotnie Jezus Chrystus pozostaje dla nas Tajemnicą, zwłaszcza Jegoniepojęta miłość do rodzaju ludzkiego. Niech ona nas prowadzi po drogach Bożego Narodzenia.

 

Szymon Hiżycki OSB | Pomiędzy grzechem a myślą