Ewangelia jest podstawą publicznego życia! Wszystko, co czynimy, czyńmy w du­chu Chrystusowym. Niech wszystko pochodzi z wiary! Wszystko, bo jesteśmy katolikami!

Stworzenie może urządzić rewolucję, podnieść bunt, dopuścić się grzechu, ale budować prawo na grze­chu to postawić człowieka ponad Boga, a Boga poni­żej człowieka. Takie postawienie człowieka ponad Boga, a Boga poniżej człowieka jest rzeczywistym zde­tronizowaniem najwyższej Istoty. 

Wiemy, że rewolucja francuska ustawą parlamentu wyraźnie zdetronizowała Boga. Wiemy, że wówczas nie tyle chodziło o zniesienie monarchii króla, ile o usu­nięcie monarchii Boga. Historia dziewiętnastego stu­lecia, która jest właściwie historią liberalizmu, była dalszym ciągiem tej ustawy parlamentarnej i jej rozszerzenia się na cały świat drogą faktów.

Dziś Królestwo boskie Chrystusa jest nieznane. Pascal słusznie zauważył: najdotkliwsze prześladowanie polega na przemilczeniu. Jeżeli doprowadzi się do tego, że nikt nie mówi już o danej osobie, to prędzej się ją tym pogrzebie, niż najgorszym prześladowaniem. Tą metodą zniesiono społeczne Królestwo Chrystusa.

Gdzie dziś wśród ludzi czołowych mówi się serio o społecznym królestwie Chrystusa? Czy mówi się o nim wśród uczonych, kupców, polityków? Ta nowo­czesna bezwyznaniowość we wszystkich dziedzinach życia publicznego jest największym i najradykalniejszym prześladowaniem Chrystusa w historii, bardziej szatańskim niż męka Wielkopiątkowa.

W kołach wyższych nie mówi się już o Jezusie, bo nikt nie chce narażać się na przekleństwo śmieszno­ści, któremu podpada każdy, wysławiający kogoś, co ani w polityce, ani w nauce, ani w pracy codziennej, a wkrótce i w dobroczynności nie gra żadnej roli. 

My głosimy teokrację Chrystusa, panowanie Jezu­sa nad wszystkimi narodami i wszystkimi ludźmi nie tylko na podstawie Jego boskości, ale również na pod­stawie Jego odkupienia. Odkupienie jest osią dziejów świata. Prędzej wyobrazić sobie możemy koło bez środ­ka, niż historię świata bez Chrystusa. Żaden inny fun­dament założony być nie może. 

Byliśmy dziećmi gniewu. Służyliśmy Bogu w grze­chu. Chrystus odkupił nas z mocy zła, by nas oddać w ręce ojcowskiej miłości Boga. Wiecie, że odkupieni jesteście nie przemijającym złotem i srebrem, ale bez­cenną Krwią Chrystusa, Baranka bez zmazy. Jesteście własnością Tego, który was odkupił. Należycie do Chry­stusa Pana. Te dwa słowa nie mogą i nie powinny być rozdzielone. One należą do siebie: Chrystus-Pan. Heres universorum, mówi św. Paweł- dziedzic świata. Nic nie jest bardziej uzasadnione jak te prawa Ukrzyżowanego. 

Gdyby rzucić pytanie, czy nad światem ma pano­wać potęga tyranów, przebiegłość polityków, pienią­dze miliarderów czy miłość Baranka, bez wątpienia zde­cydowalibyśmy się wszyscy na imperializm miłości. 

Jeżeli więc tron świata z prawa należy się temu, który go najwięcej ukochał, to bez kwestii należy się Jezusowi. Głosimy teokrację przyjaciela grzeszników, przyjaciela dzieci, przyjaciela ubogich i chorych, bo­skiego Dzieciątka z Betlejem, męża boleści z Golgoty. Żądamy, aby On panował. 

Jest faktem niezaprzeczalnym, że obecnie w tę teo­krację Zbawiciela — tak naprawdę - wierzy zaledwie kilka cichych dusz w kraju. Ogółowi ta myśl wydaje się niepojęta i niewykonalna. Miłość Zbawiciela nie jest uznana za mocarstwo ani w polityce, ani w życiu go­spodarczym narodów. Wizerunek, a jeszcze więcej duch Ukrzyżowanego znika coraz bardziej z ratuszów, szkół, sal sądowych i warsztatów pracy. Gdyby przy­szedł dziki z afrykańskiej puszczy do naszych miast wielkich i pytał o chrześcijaństwo, z trudem zdołano by mu je pokazać poza kościołami i ogniskami rodzinny­mi. W życiu publicznym nie ma ducha chrześcijańskie­go. Jezus jest królem bez berła, cesarzem bez ziemi. 

Przed 30 laty wprowadzono na Stolicę Apostolską dziecię ongiś wieśniacze. Wstąpił i pisał: Omnia instaurare in Christo! Wszystko odnowić w Chrystusie! Co to było? Ogłoszenie teokracji Chrystusa. Wszelkie ludz­kie poczynania, jakiekolwiek by były, muszą mieć du­cha Chrystusowego i kościelnego. Chrystus jest duszą wszystkich rzeczy. Chrystus jest powietrzem, którym oddychamy. Chrystus jest wszystkim! Nie ma innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni. 

My nie żądamy, aby papieże byli cesarzami, panu­jącymi nad światem, biskupi książętami, proboszcze burmistrzami. My tylko chcemy, aby kapłan-Chrystus stał na czele społeczności ludzkiej, na czele politycz­nego i socjalnego porządku. Ewangelia jest podstawą publicznego życia! Wszystko, co czynimy, czyńmy w du­chu Chrystusowym. Niech wszystko pochodzi z wiary! Wszystko, bo jesteśmy katolikami! 

Inni przy każdej sposobności zaznaczają, że są de­mokratami, bo tak wymaga postęp. My zaś przy każ­dej sposobności wyznawajmy, że jesteśmy teokratami. Dzieciństwem byłoby oczekiwać uzdrowienia świata od demokracji i panowania ludzi. Rozum wskazuje, że uzdrowienie może nam tylko dać teokracja, tj. panowa­nie Wszechmocnego. Kto dobrze życzy ludzkości, ten modli się i pracuje dla najwznioślejszego ze wszyst­kich ideałów, nad zburzeniem modernistycznego sata­nizmu i zaprowadzeniem teokracji katolickiej. Królo­wanie Chrystusa Boga-Kapłana na ziemi. 

Wszyscy prawdziwi reformatorzy, według wyraże­nia angielskiego kapłana, dążyli do teokracji. Ja dodam: Wszyscy prawdziwi chrześcijanie mają w naturze coś kapłańskiego i dążą do teokracji Chrystusa. Słowa w li­ście do Filipian muszą stać się jeszcze raz pełną praw­dą: wszelkie kolano ma się ugiąć na ziemi, w niebie i pod ziemią. Albo, co na to samo wychodzi: chwała Bogu na wysokości, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.

Ks. Robert Mäder

Jestem Katolikiem!, wyd. Te Deum, Warszawa 2000