„Dżihad jest w Koranie i życiu proroka misją, której nie można nie zauważyć” – mówi jezuita, o. Troll. Duchowny do 2005 roku pracował w Kurii Rzymskiej, gdzie zajmował się stosunkami między Kościołem świętym a światem islamu. Zdaniem jezuity takie organizacje jak Państwo Islamskie czy Boko Haram to nie wymysł nowej epoki – ich korzenie sięgają do samych źródeł islamu, do pojęcia „świętej wojny”, którą trzeba prowadzić przeciwko „niewiernym”.

Celem tej wojny jest poddanie całego świata procesowi swoistego „wyzwolenia” poprzez islamską rewolucję.

Dzisiaj wielu muzułmanów przedstawia dżihad przede wszystkim jako „wojnę każdego wiernego przeciwko niskim skłonnościom duszy”. Nie świadczy to jednak zdaniem o. Trolla SJ o „powszechnej tendencji islamu do odrzucenia zbrojnego dżihadu”, choć, z drugiej strony, w ocenie jezuity proces „humanizacji” islamu, a więc ograniczania dżihadu wyłącznie do obrony, a nie ataku, jest „nieodwracalny”. Można to w jego ocenie zaobserwować na przykład wśród muzułmanów mieszkających w Niemczech.

Rozwiązanie problemu kwestii agresywności w pisanej w niektóre interpretacje islamu, jakie proponuje jezuita, jest jednak dość szczególne. Duchowny przekonuje, że zadaniem chrześcijan jest przekonanie wszystkich muzułmanów, że sekularyzm państwa w żaden sposób nie przeczy fundamentalnym wartościom religii ani nie kłóci się z suwerennością Boga.

***

Cóż, chciałoby się, by było w istocie tak, jak mówi o. Troll SJ. Skoro mamy już „świeckie” państwa, to niech przynajmniej respektują wiarę swoich obywateli. Czy tak się jednak dziś dzieje? Czy nie są łamane klauzule sumienia, czy nie przyzwala się na publiczne bluźnierstwa wobec Boga? Czy nie morduje się zgodnie z prawem dzieci nienarodzonych? Jak w tej sytuacji można kogokolwiek przekonać, że liberalne społeczeństwo nie kłóci się z wartościami religii chrześcijańskiej czy muzułmańskiej oraz z suwerennością Boga? Otóż nikogo do tego przekonać nie można nie sięgając po kłamstwo! Widzimy bowiem świetnie, że liberalne i świeckie państwa są na wielu polach wprost antytezą tego, czego chcielibyśmy, jako ludzie religijni, doświadczać w życiu publicznym.

Wypada więc zgodzić się z oceną o. Trolla SJ o nieuchronnie zaborczym i swoiście drapieżnym charakterze islamu; nie można jednak przyznać mu racji, gdy proponuje sposób rozwiązania tego problemu. Co więc robić? Wydaje się, że rozwiązanie jest banalnie oczywiste – i było takie dla naszego świata przez długie wieki. Trzeba po prostu krzewić wiarę w prawdziwego Boga, w naszego Pana, Jezusa Chrystusa. 

pac/kath.net

Czytaj także  - Chmielewski: Tylko czekać, a Europę spotka zagłada