W 1999 roku Joy Veron doznała paraliżu podczas – Bogu dzięki udanej – próby ratowania życia swoich dzieci. Wraz z trójką małych dzieci – Anną, Chloe i Eliottem – Joy była na wakacjach w górach w Kolorado. Rodzina zaparkowała nieopodal miejsca swojego pobytu samochód na wzniesieniu, w miejscu, w którym mógłby stoczyć się w dół w przepaść. Kobieta wyszła na moment, by podpisać jakieś dokumenty w związku z wynajmem domku letniskowego. W tym czasie dzieci wyglądały przez okno z samochodu. Maszyna zaczęła nagle staczać się w dół, kierując się wprost ku przepaści.

Gdy matka trójki dzieci to zobaczyła, natychmiast rzuciła się przed samochód, próbując zatrzymać go własnym ciałem lub choćby go spowolnić. „Po prostu rzuciłam się na przód, by położyć coś na jego drodze” – opowiada kobieta. Samochód, niestety, przeważył, Joy przewróciła się i maszyna najechała na nią, wciągając kobietę pod siebie. W tym czasie ojciec Joy zdążył wskoczył do środka i zaciągnął hamulec ręczny. Dzieci zostały uratowane. Sama Joy przeżyła, doznała jednak trwałego paraliżu od pasa w dół.

Jakiś czas temu jej dzieci opublikowały w sieci krótki film wideo, w którym dziękują swojej mamie za poświęcenie sprzed lat.

 

kad/lifenews