Dlaczego media nie mówią i nie piszą o Unii Europejskich Demokratów? To wprawdzie niewielka partia, ale za to całkiem nowa. Liczy sobie rok i kilka dni. Na nowość może się ścigać z Nowoczesną, starszą od niej ledwo o rok z hakiem. W Nowoczesnej zmienili lidera, a w Unii nie. To jej przewaga. Na kongresie założycielskim partii wśród gości nie tylko byli, ale przemawiali prawdziwe gwiazdy polskiej polityki - były prezydent Lech Wałęsa i ówczesny przewodniczący KOD Mateusz Kijowski. Żeby nie było, że nikt o partii nie słyszał, dorzucę jeszcze jedną informację – listy przysłali dwaj inni byli prezydenci: Bronisław Komorowski i Aleksander Kwaśniewski. Obydwa listy odczytano na cały głos, tak, że słyszeli je wszyscy obecni na konwencji – razem 14 osób. A wśród nich potęga intelektualna partii Stefan Konstanty Myszkiewicz-Niesiołowski, prof. entomologii, gałęzi wiedzy, zajmującej się życiem i rozmnażaniem owadów.

A powinni pisać i mówić, a nawet pokazywać. Bo jest o czym i kogo. Za wszystkich wystarczy Myszkiewicz-Niesiołowski. Analityk, aforysta i wizjoner. Tylko nie potrzebnie się poddaje. Ale ducha nie traci. I nadziei. W tych wizjach. Tylko zanim znowu zapanuje wolność i sprawiedliwość jak to było na początku lat 90 Niesiołowski bardzo się męczy.

Trzy ostatnie dni listopada uznał za dni klęski. Teraz sądy są już pisowskie. Sprawa przegrana. Zamknięta. Prezydent nie zawetuje więcej, więc wymiar sprawiedliwości jest ich – Ziobry i Kaczyńskiego. Żyjemy w czasach dyktatury Kaczyńskiego. Dyktatury nie są wieczne – w tym smutku i rozpaczy Stefan Niesiołowski potrafi znaleźć pocieszenie. Musimy mu pomóc i ufać mu. Po trosze na wiarę. Znamy skąd inąd przysłowie, czy też mądrość ludową –„Nic nie trwa wiecznie”. Jeśli to zdanie jest prawdziwe, to prawdą jest, że dyktatury nie trwają wiecznie. Tylko jak to się ma do obecnej sytuacji w Polsce? Tym akurat Niesiołowski się mniej przejmuje. Sam projektuje rzeczywistość i układa plany według tych założeń. Pomysł zaś jest prosty – obalić rząd PiS. Aby to się stało, muszą być duże manifestacje, które obecną władzę zmiotą. Tak jak rewolucja październikowa zmiotła carat. To na pewno się uda.  

Szkoda mi tylko Niesiołowskiego. Że znowu cierpi jak dawniej za czasów reżimu Jaruzelskiego i Kiszczaka. I znowu musi walczyć jak przed laty. Najgorsze do zniesienia jest to, że media milczą o jego walce. Za wyjątkiem Polsatu i programu „Graffiti”.          

Jerzy Jachowicz

sdp.pl